*W dorocznym orędziu o stanie państwa, które prezydent Barack Obama wygłosi w Kongresie we wtorek wieczorem (czasu lokalnego), oczekuje się potwierdzenia zmiany jego kursu politycznego na bardziej centrowy - przewidują media w USA. *
Biały Dom poinformował w ostatnich dniach, że w swoim przemówieniu Obama przedstawi program zmniejszenia wydatków rządowych w celu redukcji deficytu budżetowego i zachęt dla biznesu w kierunku wzrostu zatrudnienia.
Jednocześnie jednak prezydent ma wezwać Kongres do poparcia wydatków z budżetu na inwestycje w takich dziedzinach, jak infrastruktura transportu, oświata, alternatywne źródła energii i badania naukowe.
Inwestycje te mają zapewnić rozwój gospodarki USA na dłuższą metę poprzez zwiększenie jej konkurencyjności na świecie, a w krótszej perspektywie stymulować wzrost ekonomiczny po recesji.
Propozycje wzrostu wydatków napotkają prawdopodobnie sprzeciw Republikanów. Po listopadowych wyborach mają oni większość w Izbie Reprezentantów i mogą zablokować wszystkie inicjatywy prezydenta.
Partia Republikańska (GOP) ogłosiła niedawno plan redukcji wydatków o 100 mld dolarów w tym roku i 2,5 bln dolarów w ciągu najbliższych dziesięciu lat. Biały Dom i Demokraci nie chcą tak daleko idących cięć.
Obama znajduje się ostatnio na wzbierającej fali popularności. Według dwóch sondaży, przeprowadzonych przez "Washington Post" i telewizję ABC News oraz "Wall Street Journal" i telewizję NBC News, ponad 50 procent Amerykanów aprobuje sposób sprawowania przez niego urzędu. Jest to wzrost o 5-8 punktów procentowych (w zależności od sondażu) w porównaniu z notowaniami z końca ubiegłego roku.
Według komentatorów, poparcie dla prezydenta wzrosło, kiedy zasygnalizował on pewne ustępstwa na rzecz opozycji, która krytykowały jego politykę w ostatnich dwóch latach jako hamującą wzrost gospodarczy i nieżyczliwą wobec biznesu.
W artykule w "Wall Street Journal" na początku stycznia Obama zapowiedział eliminację niektórych regulacji rządowych, krępujących działalność korporacji.
W ubiegłym tygodniu ogłosił powołanie w Białym Domu Rady ds. Miejsc Pracy i Konkurencyjności i mianował jej przewodniczącym prezesa koncernu General Electric Jeffreya Immelta.
Przywódcy GOP w Kongresie sceptycznie skomentowali te posunięcia jako próbę zmiany wizerunku w celu przyciągnięcia niezależnych wyborców.
Konserwatywni komentatorzy na ogół jednak chwalą Obamę za to, co nazywają "wyjściem naprzeciw życzeniom Amerykanów" i słuszną reakcją na wyniki ubiegłorocznych wyborów.
Z Waszyngtonu Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ dmi/ kar/