Mający siedzibę w USA Komitet Obrony Dziennikarzy (CPJ) zarzucił we wtorek władzom Rosji, że mają na swym koncie poważne zaniedbania w wykrywaniu sprawców zabójstw dziennikarzy, których od roku 2000 zginęło 16.
Organizacja broniąca praw pracowników mediów opublikowała raport, w którym pisze, że Rosja zajmuje trzecie miejsce na liście krajów najniebezpieczniejszych dla mediów. Wyprzedzają Rosję jedynie Irak i Algieria.
Zabici dziennikarze pracowali dla różnych mediów jako edytorzy, reporterzy, autorzy rubryk. Wszyscy byli krytyczni albo wobec rządu, albo instytucji prawa, grup biznesowych lub grup przestępczych - napisano w raporcie.
Dochodzenia w sprawach zabitych były niewolne od wpływów zewnętrznych, przemilczania i ukrywania dowodów, zastraszania sędziów - powiedziała dziennikarzom przedstawicielka CPJ Kati Marton.
W raporcie organizacja pisze, że, jak to nazywa, "dziennikarstwo krytyczne" w Rosji praktycznie wyginęło, gdyż media w coraz większym stopniu uciekają się do autocenzury i większość Rosjan otrzymuje informację przefiltrowaną.
O taki stan rzeczy znana obrończyni praw człowieka, dawna radziecka dysydentka Ludmiła Aleksiejewa oskarża obecne władze.
"Nie można powiedzieć, że zabójstwa były usankcjonowane przez +górę+, lecz umożliwiła je sama atmosfera w państwie" - oświadczyła Aleksiejewa.
Chociaż do głośnych zabójstw rosyjskich dziennikarzy dochodziło i wcześniej po upadku Związku Radzieckiego w r. 1991, raport zatytułowany "Anatomia niesprawiedliwości" analizuje jedynie sprawy od roku 2000, gdy Władimir Putin został wybrany na prezydenta Rosji.(PAP)
mmp/ mc/
4752270