Senat rozpoczął debatę nad korektą uchwalonej już ustawy o reformie opieki zdrowotnej. Republikanie planują skorzystać z tej okazji, aby zmienić ustawę i popsuć propagandowy efekt reformy, uznanej za wielki sukces prezydenta Baracka Obamy.
Ustawa nakazująca zmiany w planie reformy została uchwalona w niedzielę w Izbie Reprezentantów razem z główną ustawą o reformie.
Izba przegłosowała reformę po tym jak uzyskała przyrzeczenie, że Senat "poprawi" potem ustawę zgodnie z życzeniami kongresmenów, głównie z lewego skrzydła Partii Demokratycznej, takimi jak np. większe ulgi podatkowe dla uboższych Amerykanów, aby umożliwić im zakup ubezpieczenia medycznego.
Zmiany te muszą być teraz zatwierdzone przez Senat, gdyż wszystkie ustawy w USA muszą mieć identyczną treść w obu izbach Kongresu.
Ponieważ ustawę o zmianach w reformie uchwalono na podstawie reguły tzw. reconciliation, Senat może ją zatwierdzić zwykła większością głosów - 50 plus 1, którą Demokraci posiadają - a więc bez obawy blokowania jej przez "filibuster" (obstrukcję parlamentarną).
Republikanie jednak postanowili skomplikować procedurę w inny sposób - przez zgłaszanie nowych poprawek do ustawy, co może przedłużyć całą procedurę i publiczną dyskusję o reformie, w której chcą znowu podkreślić jej słabości.
Debata nad ustawą "korygującą" ustawę o reformie rozpoczęła się we wtorek wieczorem (czasu lokalnego), natomiast w środę Republikanie (GOP) zaczęli zgłaszać swoje pierwsze poprawki.
Według planu Demokratów, ustawa powinna być uchwalona do końca tygodnia, ponieważ z początkiem weekendu Kongres udaje się na przerwę wakacyjną w związku ze świętami Wielkanocy. Partia rządząca oraz Biały Dom pragną też ostatecznego zakończenia debaty nad reformą ochrony zdrowia i skupienia się na innych problemach.
Kierownictwo partii zaleciło w związku z tym swoim senatorom, aby zgodnie głosowali przeciw wszystkim poprawkom zgłaszanym przez GOP.
Republikanie wpadli więc na pomysł, aby zgłaszać poprawki, których odrzucenie przez Demokratów wywoła zły dla nich efekt propagandowy.
Wnieśli, na przykład, poprawkę mówiącą, że reforma ma gwarantować, aby mężczyźni notowani jako przestępcy seksualni nie mogli zakupić środków wspomagających erekcję dotowanych z budżetu (gdyż może bowiem chodzić o osoby ubezpieczone, których polisy są dotowane z budżetu).
Republikanie liczą, że odrzucenie jej przez Demokratów może pozwolić na przypięcie im etykietki "obrońców pedofilów i zboczeńców seksualnych".
Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ ro/
