aktualizacja: 19:46
Plama ropy, powstała po zatonięciu platformy wiertniczej _ Deep Water Horizon _ w Zatoce Meksykańskiej, może zagrozić bagnom u wybrzeży amerykańskiego stanu Luizjana. Wyciek jest pięć razy większy, niż początkowo sądzono.
Gubernator amerykańskiego stanu Luizjana zarządził stan wyjątkowy na jego terenie w związku z wyciekiem ropy.. Amerykański rząd oświadczył, że za zanieczyszczenie wód w Zatoce odpowiada koncern British Petroleum i zażądał od niego reakcji na powstałą sytuację.
Amerykańska straż przybrzeżna poinformowały w środę wieczorem, że odkryto nowy wyciek, szacowany na 5 tys. baryłek dziennie.
Do usuwania skutków wycieku przyłączyła się amerykańska armia.
Prezydent Barack Obama zarządził użycie wszelkich możliwych środków, by zapobiec negatywnym skutkom wycieku ropy. Jak poinformował Biały Dom Obama nie wyklucza wykorzystania kolejnych oddziałów wojska.
Gubernator Luizjany Bobby Jindal zwrócił się do władz federalnych o pilną pomoc w ochronie wybrzeży, powołując się na informacje, że _ część plamy ropy może dotrzeć do wybrzeży Luizjany wcześniej, niż pierwotnie sądzono _, grożąc katastrofą we wrażliwym ekosystemie.
Cześć plamy ropy, która ma już 965 km obwodu, oddzieliła się i z powodu silnych wiatrów może w czwartek zagrażać bezpośrednio rezerwatom przyrody na wybrzeżach Luizjany - alarmował, powołując się na służby meteorologiczne.
Pogoda przeszkadza w akcji ratowniczej. Zobacz reportaż AP (ang.):
Platforma zatonęła w wyniku silnej eksplozji, do której doszło w ubiegły czwartek, 22 kwietnia. Znajdowała się 70 km od Nowego Orleanu. Przed eksplozją w jej zbiornikach było 2,6 mln litrów ropy. W momencie eksplozji na platformie przebywało 126 osób. 121 pracownikom udało się uciec.
Zdaniem niektórych ekspertów wiele wskazuje na to, że wyciek z platformy wiertniczej w Zatoce Meksykańskiej może okazać się jedną z największych tego typu katastrof w historii. Wyciek już porównywany jest z katastrofą tankowca Exxon Valdez u wybrzeży Alaski w 1989 roku, kiedy to do wody wylało się 41 milionów litrów ropy. Przetrwała wtedy zaledwie jedna czwarta gatunków lokalnych roślin i zwierząt.