Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

USA: Prasa kwestionuje wiarygodność Cheneya krytykującego Rosję

0
Podziel się:

Amerykańscy komentatorzy podają w
wątpliwość moralny autorytet wiceprezydenta USA Dicka Cheneya i
prezydenta George'a W. Busha do krytyki tłumienia demokracji w
Rosji, skoro jednocześnie wyrażają oni silne poparcie dla
autokratycznych przywódców w Azji Środkowej i na Zakaukaziu.

Amerykańscy komentatorzy podają w wątpliwość moralny autorytet wiceprezydenta USA Dicka Cheneya i prezydenta George'a W. Busha do krytyki tłumienia demokracji w Rosji, skoro jednocześnie wyrażają oni silne poparcie dla autokratycznych przywódców w Azji Środkowej i na Zakaukaziu.

"O ile zgadzamy się z treścią uwag Cheneya (na konferencji na Litwie - PAP), trudno uniknąć zakwestionowania ich motywu i użyteczności" - pisze w komentarzu redakcyjnym wtorkowy "New York Times".

Przemawiając na Litwie w zeszłym tygodniu Cheney potępił szykany wobec organizacji pozarządowych w Rosji i inne przejawy naruszania praw człowieka, a także jej politykę używania ropy i gazu ziemnego jako narzędzi nacisku na sąsiednie kraje - byłe republiki dawnego ZSRR. Zaraz potem jednak udał się do Kazachstanu, gdzie komplementował prezydenta Nursułtana Nazarabajewa, oskarżanego o fałszerstwa wyborcze i inne przykłady łamania demokracji.

Dziennik przypomina spotkanie Cheneya z Nazarbajewem i wyraża zdziwienie, że wiceprezydent zaatakował Moskwę w momencie, gdy "administracja Busha od tygodni stara się uzyskać poparcie (prezydenta Władimira) Putina dla rezolucji ONZ zmierzającej do wstrzymania procesu wzbogacania uranu przez Iran".

Gazeta, przypominając, że Waszyngtonowi zależy na dobrych stosunkach z Azerbejdżanem i Kazachstanem, gdyż mają one znaczne zasoby ropy naftowej, krytykuje jednak okazywanie im przyjaźni.

"Zważywszy na światowe zapotrzebowanie na energię, Waszyngton ma oczywisty interes w zalecaniu się do świeckich przywódców tych muzułmańskich krajów. Jednak atakowanie Rosji przy jednoczesnym flirtowaniu z jej jeszcze mniej demokratycznymi sąsiadami mąci sens przesłania, zwłaszcza gdy czyni to wiceprezydent, identyfikowany z interesami naftowymi" - pisze "NYT".

Dziennik wyraża też opinię, że "dorobek tej administracji w zakresie praw człowieka osłabił jej moralny autorytet, a Cheney jest blisko związany z najbardziej agresywnymi posunięciami w tej dziedzinie". Gazeta nie wyjaśnia, o jakie sprawy chodzi, jednak wcześniej nagłaśniała ona skandal z torturami w więzieniu Abu Ghraib w Iraku i zarządzone przez Busha podsłuchy telefoniczne bez nakazu sądowego po ataku 11 września 2001 r.

Cheneya krytykuje też we wtorkowym "Washington Post" czołowy liberalny publicysta tego dziennika E.J. Dionne. Wypomina mu stosowanie podwójnej miary, gdy wiceprezydent potępiał Rosję za brak demokracji, a potem odwiedził w Kazachstanie Nazarbajewa i chwalił jego politykę.

"Administracja ta twierdzi, że promowanie demokracji jest centralnym elementem jej polityki zagranicznej. Czy ktoś w naszym rządzie pomyślał, że to, co Cheney powiedział w Kazachstanie, może podważyć to, co oświadczył o Rosji?" - napisał komentator gazety.

Bush, deklarujący wspieranie demokracji na świecie jako główny cel swej polityki zagranicznej, podejmował niedawno w Białym Domu prezydenta Azerbejdżanu Ilhama Alijewa, także uważanego za autokratę.

tzal/ zab/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)