Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

USA: Prasa o naruszeniu bezpieczeństwa Białego Domu

0
Podziel się:

Tareq i Michaele Salahi nie byli jedynymi gośćmi na listopadowym
przyjęciu w Białym Domu z okazji wizyty premiera Indii, którzy dostali się na nie bez zaproszenia.

Tareq i Michaele Salahi nie byli jedynymi gośćmi na listopadowym przyjęciu w Białym Domu z okazji wizyty premiera Indii, którzy dostali się na nie bez zaproszenia.

Jak ujawniono, czujność służb ochrony prezydenta zmylił jeszcze trzeci osobnik. Był nim - jak podał we wtorek "Washington Post" - 39-letni obywatel USA Carlos Allen, który dostał się na wieczorne przyjęcie wraz z oficjalną delegacją indyjską.

Razem z innymi członkami tej delegacji przybył on do Białego Domu z hotelu w Waszyngtonie autobusem dostarczonym przez Departament Stanu.

Ponieważ ani małżeństwa Salahi, ani Allena nie było na liście gości, nie sprawdzono ich wcześniej pod kątem bezpieczeństwa. W Białym Domu, jak wszyscy goście, przeszli oni tylko przez bramki z elektronicznym wykrywaczem metali.

Państwo Salahi zrobili sobie na przyjęciu zdjęcie z prezydentem Obamą. Allen - jak poinformowała Secret Service - najprawdopodobniej nie zbliżył się do prezydenta.

Incydent z parą intruzów doprowadził już do zawieszenia trzech nieumundurowanych agentów Secret Service.

Zdaniem obserwatorów, odpowiedzialność za niedopatrzenie ponosi także szefowa ds. przyjęć w Białym Domu Desiree Rogers. Kierownictwo administracji nie zgodziło się jednak na przesłuchanie jej przez komisję Kongresu.

Publicystka "Washington Post" Sally Quinn wezwała we wtorek do zwolnienia Rogers i szefa Secret Service Marka Sullivana.

"Implikacje tego zdumiewającego zakłócenia systemu kontroli bezpieczeństwa są ogromne. Prezydent mógł zostać zamordowany" - napisała autorka.

Tomasz Zalewski (PAP)

tzal/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)