Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

USA: Prezentacja raportów rotmistrza Pileckiego w Muzeum Holokaustu

0
Podziel się:

Przy okazji Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu w Muzeum
Holokaustu w Waszyngtonie odbyła się w niedzielę dyskusja o rotmistrzu Witoldzie Pileckim, który
dobrowolnie dał się wysłać do Auschwitz. Jego raporty z obozu wydano właśnie po angielsku.

Przy okazji Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu w Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie odbyła się w niedzielę dyskusja o rotmistrzu Witoldzie Pileckim, który dobrowolnie dał się wysłać do Auschwitz. Jego raporty z obozu wydano właśnie po angielsku.

Debacie zorganizowanej wspólnie przez polską ambasadę w USA oraz waszyngtońskie Muzeum Holokaustu (U.S. Holocaust Memorial Museum) przysłuchiwało się w niedzielne popołudnie kilkaset osób. Wiele z nich po raz pierwszy dowiedziało się o Pileckim - jak podkreślił ambasador Ryszard Schnepf, "diamencie wśród przedstawicieli polskiego heroizmu".

Sylwetkę rotmistrza Pileckiego przedstawili historyk uniwersytetu Yale prof. Timothy Snyder oraz dr Piotr Setkiewicz, kierownik działu naukowego Muzeum Auschwitz-Birkenau; moderatorem dyskusji była Edna Friedberg z waszyngtońskiego muzeum.

"Pilecki był kimś wyjątkowym; (...)ile osób zrobiło coś takiego jak on, czyli dobrowolnie dało się wysłać do Auschwitz? Nikt inny" - podkreślił Snyder. I przypomniał, że także inny Polak - Jan Karski dobrowolnie przedostał się do warszawskiego getta z misją zrelacjonowania aliantom tego, co się dzieje. "Tym wyjątkowym ludziom trzeba oddawać cześć; trzeba pamiętać, że żyli. Ale jednocześnie są oni dowodem na to, że rzeczy, których dokonali, były z ludzkiego punktu widzenia możliwe" - dodał.

Pretekstem do niedzielnego wydarzenia było angielskie wydanie książki "Ochotnik do Auschwitz" ("The Auschwitz Volunteer: Beyond Bravery"), która zawiera raporty Pileckiego, więźnia nr 4859 z trzyletniego pobytu w niemieckim obozie koncentracyjnego Auschwitz. Książkę w tłumaczeniu Jarka Garlińskiego opublikowało wydawnictwo Aquila Polonica z Los Angeles, specjalizujące się w literaturze o losach Polaków podczas II wojny światowej.

Pilecki jest jedynym znanym więźniem Auschwitz, który celowo dał się aresztować podczas łapanki, by we wrześniu 1940 roku trafić do obozu i stworzyć tam organizację ruchu oporu oraz zbierać dla polskiego podziemia materiały o sytuacji w obozie, transporcie Żydów i ludobójstwie. Pilecki uciekł z Auschwitz wiosną 1943 roku, walczył w powstaniu warszawskim, a także 2. Korpusie Polskim we Włoszech. W październiku 1945 r. wrócił do Polski i zaangażował się w działalność wywiadowczą dla 2. Korpusu. W 47 r. został uwięziony, oskarżony przez władze komunistyczne o szpiegostwo i po pokazowym procesie - stracony 25 maja 1948 roku.

Jak podkreślał Snyder, powrót Pileckiego do Polski z Włoch, by zaangażować się w działalność wywiadowczą, to była druga dobrowolna misja Pileckiego.

"To człowiek, który zrobił coś, co się w głowie młodemu pokoleniu nie mieści. Poświęcił swoje życie, by dostać się do Auschwitz i stworzyć tam ruch oporu. Można dyskutować o tym, czy wtedy, kiedy to czynił, Auschwitz był znany w większym zakresie, czy Pilecki mógł wiedzieć, na co się decyduje. Ale faktycznie stworzył konspirację w Auschwitz. Doprowadził do tego, że wytworzyły się drogi, którymi meldunki przedostawały się do Warszawy" - powiedział Setkiewicz.

Jak podkreślali historycy, Pilecki wysyłał z Auschwitz meldunki do komendy głównej Armii Krajowej, ale z treści jego meldunków jasno wynika, że liczył, że te wieści zostaną przekazane dalej. "Miał nadzieję, że alianci zbombardują Auschwitz" - powiedział Snyder. Ale jak zauważył Setkiewicz, treść tych meldunków nie przebiła się do świadomości aliantów. "Gdyby jego raporty były znane w czasie wojny, jak to było m.in z raportami Karskiego, gdyby zostały odczytane, to pewnie byłby czczony od samego początku" - dodał historyk.

Z Waszyngtonu Inga Czerny (PAP)

icz/ ksaj/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)