22.2.Waszyngton (PAP) - Trzech Arabów na stałe zamieszkałych w USA zostało oskarżonych o spisek w celu mordowania żołnierzy amerykańskich w Iraku. W razie uznania za winnych grożą im kary dożywotniego więzienia.
Oskarżeni to obywatele amerykańscy z Cleveland i Toledo w stanie Ohio - 26-letni Mohamed Zaki Amawi, mający również paszport jordański, i pochodzący z Jordanii 42-letni Marwan Othman el-Hindi - oraz Wassim L. Mazloum, który legitymuje się "zieloną kartą", czyli prawem stałego pobytu w USA.
Zarzuca się im, że od ponad roku byli w kontakcie przez internet z islamistami na Bliskim Wschodzie, którzy szukali ich pomocy w budowie bomb dla rebeliantów w Iraku. Zostali zdemaskowani przez agenta udającego instruktora szkolenia terrorystów.
Według aktu oskarżenia planowali m.in. próbne eksplozje bomb w czasie obchodów Święta Niepodległości 4 lipca - licząc na to, że nie będą one zauważone w czasie pokazów fajerwerków. Jeden z oskarżonych, Amawi, stoi również pod zarzutem pogróżek pod adresem prezydenta Busha.
Jak wynika z informacji podanych przez władze, wszyscy trzej tylko planowali akty terrorystyczne. Prokurator generalny Alberto Gonzales podkreślił jednak, że rząd "nie może czekać, aż atak nastąpi".
Na konferencji prasowej w Waszyngtonie we wtorek, zwołanej w związku z aresztowaniem oskarżonych, Gonzales nie odpowiedział, czy do wytropienia ich władze skorzystały z kontrowersyjnych podsłuchów prowadzonych przez Agencję Bezpieczeństwa Narodowego (NSA).
Oskarżeni nie przyznają się do winy.
Tomasz Zalewski (PAP)
dg/ mc/
