Sekretarz stanu USA Condoleezza Rice przeprosiła Baracka Obamę za incydent związany z naruszeniem przez pracowników Departamentu Stanu danych osobowych demokratycznego kandydatem do nominacji prezydenckiej.
"Powiedziałam mu, że jest mi bardzo przykro i sama czułabym się bardzo wzburzona, gdyby to mnie spotkało" - zapewniła szefowa amerykańskiej dyplomacji.
"Nikt z nas nie chce sytuacji, w której do dokumentów paszportowych jakiegokolwiek Amerykanina ma wgląd ktoś nieuprawniony" - dodała.
Departament Stanu poinformował w czwartek, że w związku z tym incydentem zwolnił dwóch kontraktowych pracowników, a trzeciego upomniał. Mieli oni bez upoważnienia zaglądać do dokumentów paszportowych senatora Obamy.
Departament Stanu rozpoczął też dochodzenie w tej sprawie. Jak podano, nieprawidłowości wykrył wewnętrzny komputerowy system zabezpieczeń. Tożsamości pracowników zamieszanych sprawę ani firm, dla których pracowali, nie ujawniono.
Pani Rice oświadczyła, że jest zbyt wcześnie, by stwierdzić, czy doszło do złamania prawa.
Rzecznik kampanii Obamy Bill Burton wbrew zapewnieniom Departamentu uznał, że sprawa ma związek z kampanią wyborczą. (PAP)