Nowojorczycy i turyści mogą od ponad dwóch tygodni korzystać z przejażdżek rowerowych dzięki działającym w wielu punktach miasta wypożyczalniom Citi Bike. Sieć jest najbardziej rozwinięta na Manhattanie i Brooklynie, ale program ma być rozszerzony na inne dzielnice.
Do korzystania z rowerów zachęcał od dawna burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg. Przyczynił się do tego, że w metropolii jest ponad 1100 kilometrów ścieżek rowerowych. Bloomberg chce stworzyć w Nowym Jorku największy programu rowerowy w Stanach Zjednoczonych; podobne działają m.in. w Waszyngtonie, Bostonie oraz Minneapolis.
Dotąd w Nowym Jorku można było wypożyczać rowery tylko w nielicznych wypożyczalniach prywatnych. City Bike ma się stać atrakcyjną alternatywą dla komunikacji miejskiej, a zarazem umożliwić tworzenie nowych miejsc pracy i zasilić kasę miasta. Władze wskazują na takie zalety rowerowego programu, jak oszczędność paliwa czy mniejsze zanieczyszczenie środowiska.
Amatorzy wypożyczania rowerów mają kilka opcji. Mogą kupić za pomocą karty kredytowej abonament roczny za 95 dolarów, albo zadowolić się tygodniowym za 25 dolarów, czy też 24-godzinnym - za 9,95 dolara. Do tych opłat doliczany jest podatek.
Dzieci poniżej 16. roku życia mogą korzystać z rowerów w towarzystwie opiekunów.
Podczas niedawnego spotkania zorganizowanego specjalnie dla zagranicznych korespondentów Dani Simons, dyrektorka ds. marketingu prowadzącej program firmy NYC Bike Share powiadomiła, że w mieście czynnych jest 330 stacji rowerowych - głównie na Manhattanie, a także na Brooklynie.
Wypożyczalnie udostępniają obecnie 6 tys. rowerów pomalowanych na niebiesko, w kolorze banku Citibank, który jest głównym sponsorem przedsięwzięcia i wyłożył na nie 41 milionów dolarów.
"Do tej pory wielu turystów spędzało sporo czasu pod ziemią - w metrze, albo spacerując. Teraz łatwiej będą mogli zobaczyć więcej wspaniałych rzeczy, które miasto ma do zaoferowania" - wyjaśniała Simons. Jak dodała, od 27 maja nowojorczycy i turyści odbyli już ponad 180 tysięcy przejażdżek rowerami Citi Bike.
Popularność wypożyczalni nie oznacza, że wszyscy odnoszą się do Citi Bike bezkrytycznie. Niektórzy narzekają na koszt zwłaszcza dobowych abonamentów. Nowojorskie radio publiczne WNYC podało, że dwa tygodnie po uruchomieniu programu powszechne są skargi na awarie oprogramowania. Nie brak też innych pretensji. Niedogodne jest m.in. to, że jeśli wykupi się abonament roczny, to na jednym rowerze można jeździć tylko przez 45 minut, a przy abonamencie tygodniowym lub dobowym - jedynie pół godziny.
Jeśli ktoś ma ochotę na dłuższą przejażdżkę, musi w cenie abonamentu wymienić pojazd w dowolnej stacji. Jeśli tego nie zrobi, naraża się na kary. Za przetrzymanie roweru pół godziny dłużej ponad obowiązujący limit trzeba dodatkowo zapłacić 4 dolary, za kolejne 30 minut - 9 dolarów, za każde kolejne pół godziny - 12 dolarów. Oznacza to, że zwłoka o dobę kosztuje ponad 550 dolarów. W przypadku rocznych abonamentów kary są nieco niższe.
"Jestem rozczarowana półgodzinnym limitem. Jeśli jesteś pierwszy raz w Nowym Jorku i nie znasz miasta, to bardzo kłopotliwe jest szukanie kolejnej stacji rowerowej. Nie masz czasu na podziwianie widoków, bo musisz się martwić znalezieniem następnej stacji i przesiadką na inny rower, aby uniknąć kary" - powiedziała PAP Gina z Vermontu.
Inicjatorzy programu nie tracą jednak entuzjazmu. Mówią o planach jego rozszerzenia na inne dzielnice Nowego Jorku. Według Simons rowery Citi Bike trafią już wkrótce na większe obszary Williamsburga, a także do Long Island City i na Greenpoint. Później wypożyczalnie znajdą się w następnych rejonach Brooklynu oraz dzielnicy Queens.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
ad/ awl/ ro/
