Środowa sesja na Wall Street była spokojna, a indeksy, po początkowych spadkach, poruszały się przez większość dnia w pobliżu zamknięcia z poprzedniej sesji. Inwestorzy bez większych emocji przyjęli gorsze od oczekiwań dane o sprzedaży nowych domów w USA.
Na zamknięciu Dow Jones Industrial Average wzrósł o 4,92 pkt. (0,05 proc.) do 10.298,44 pkt.
Indeks S&P 500 spadł o 3,27 pkt. (0,30 proc.) i wyniósł na koniec dnia 1.092,04 pkt.
Nasdaq Composit zniżkował o 7,57 pkt. (0,33 proc.), do 2.254,23 pkt.
Obroty były niewielkie, podobnie jak w poprzednich dniach w tym tygodniu.
Departament Handlu poinformował, że sprzedaż nowych domów w USA spadła w maju do rekordowo niskiego poziomu 300 tysięcy w ujęciu rocznym. Analitycy spodziewali się, że sprzedaż nowych domów w maju wyniesie 410 tys. W kwietniu odnotowano, po korekcie, 446 tys.
Sprzedaż nowych domów stanowi w USA 15 proc. amerykańskiego rynku nieruchomości, a pozostała część to transakcje z rynku wtórnego.
Analitycy uważają, że spokojna reakcja inwestorów na te dane mogła być spowodowana tym, że już we wtorek poznali oni dużo gorsze od oczekiwań dane z rynku nieruchomości, dotyczące sprzedaży używanych domów. Pozwoliło to przygotować się im na kolejne złe informacje.
Bez echa przeszło też posiedzenie banku centralnego (Fed), który zgodnie z oczekiwaniami nie zmienił głównej stopy procentowej, która w dalszym ciągu wynosi 0 do 0,25 proc.
Jednocześnie Fed po raz kolejny podkreślił swoją postawę dalszego utrzymywania stóp na niskim poziomie przez "wydłużony okres czasu". Zdaniem Fedu następuje dalsza poprawa w gospodarce amerykańskiej, ożywienie będzie jednak tylko "ograniczone" jeszcze przez jakiś czas.
Jak podkreślił Fed pogorszyła się sytuacja na rynkach finansowych, co ma negatywny wpływ na wzrost gospodarczy w USA. Jako przyczynę, wymieniono m. in. "wydarzenia za granicą", ale nie wymieniono konkretnie Europy.
"Fed uwzględnił to co wszyscy widzimy. Są problemy w Europie, mamy szereg rozczarowujących danych w USA dotyczących rynku pracy, rynku nieruchomości a nawet sprzedaży detalicznej" - ocenił Mike Materasso z firmy Franklin Templeton.
Sytuacja na amerykańskim rynku pracy poprawia się powoli, a inflacja w Stanach Zjednoczonych będzie prawdopodobnie ograniczona jeszcze przez jakiś czas - ocenił Fed.
Słabo w środę zachowywały się akcje koncernów paliwowych, gdyż zaszkodził im spadek cen ropy naftowej poniżej 75 dolarów za baryłkę.
Spadały też notowania Microsoftu, chociaż spółka spodziewa się silnego wzrostu sprzedaży w ciągu najbliższych 4-5 lat.
Rosły akcje spółek telekomunikacyjnych, gdyż analitycy Credit Suisse podnieśli swoją rekomendację dla tego sektora do "równo z rynkiem" z "poniżej rynku". Ich faworytem w tej branży jest Sprint, a akcje tej spółki zyskiwały dzięki temu ponad 2 proc. (PAP)
pr/jm/