Policja w USA kontynuowała w czasie weekendu akcję likwidowania obozowisk demonstrantów ruchu "Occupy", protestujących przeciw coraz większym nierównościom dochodów i nadużyciom instytucji finansowych.
W niedzielę siły porządkowe usunęły protestujących z parku w centrum Oakland w Kalifornii, gdzie powrócili oni po likwidacji ich obozowiska tydzień wcześniej.
Tym razem obyło się bez przemocy. O godz. 8 rano (czasu lokalnego) policja dała koczującym demonstrantom 20 minut na zwinięcie namiotów i opuszczenie parku. Wszyscy usłuchali polecenia. Policja nie użyła siły i nikogo nie aresztowała.
W tym samym mieście 25 października miały miejsce gwałtowne starcia protestujących z policją. Jeden z demonstrantów, weteran wojny w Iraku Scott Olsen, został ciężko ranny.
W pobliskim San Francisco podczas "siedzącego" protestu w kampusie Uniwersytetu Północnej Kalifornii policja użyła gazu pieprzowego w sprayu przeciwko demonstrantom.
Wideo z incydentu obiegło internet, kolportowane na YouTube i Facebooku. Władze uczelni ogłosiły, że wszczęły dochodzenie w sprawie postępowania policji.
W Waszyngtonie w sobotę policjanci usunęli siłą demonstrantów ruchu Occupy zajmujących opuszczony budynek starej szkoły w centrum miasta, w którym mieściło się niedawno miejskie schronisko dla bezdomnych.
Działacze ruchu protestu powiedzieli, że okupowali budynek, aby nie dopuścić do sprzedaży go prywatnym deweloperom.
Poinformowali też, że liczono na ulokowanie w budynku protestujących w czasie nadchodzącej zimy. Demonstranci w Waszyngtonie koczują w namiotach na placu McPherson Square.
Z Waszyngtonu Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ mc/