Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

USA: Wciąż brak porozumienia ws. reformy opieki medycznej

0
Podziel się:

Długo oczekiwany "szczyt zdrowotny", czyli czwartkowe spotkanie
prezydenta USA Baracka Obamy z politykami obu partii w sprawie reformy systemu opieki zdrowotnej,
nie zaowocowało porozumieniem w tej sprawie.

Długo oczekiwany "szczyt zdrowotny", czyli czwartkowe spotkanie prezydenta USA Baracka Obamy z politykami obu partii w sprawie reformy systemu opieki zdrowotnej, nie zaowocowało porozumieniem w tej sprawie.

Spotkanie, trwające w sumie około 7 godzin z przerwą na obiad, transmitowały na żywo wszystkie trzy ogólnokrajowe kablowe sieci telewizyjne: CNN, Fox News i MSNBC.

Otwierając "szczyt" Obama powiedział, że reforma - której celem jest objęcie ubezpieczeniem medycznym dodatkowych kilkudziesięciu milionów nieubezpieczonych Amerykanów i zmniejszenie kosztów usług zdrowotnych - jest "sprawą pilną" i wezwał Republikanów do współpracy w jej realizacji.

Prezydent zaapelował o skupienie się na tym, w czym Demokraci i Republikanie mogą się zgodzić. Podkreślił, że zależy mu na wypracowaniu planu reformy razem z opozycją.

Wypowiedzi prezydenta i obecnych na spotkaniu Demokratów i Republikanów wskazywały jednak, że obie strony pozostały przy swoim zdaniu na temat reformy i raczej nie są skłonne do kompromisu.

Politycy republikańscy podkreślali, że rządowy plan reformy zmierza do nadmiernej regulacji systemu ochrony zdrowia i ubezpieczeń zdrowotnych przez rząd, co nie poprawi dostępności ubezpieczeń ani jakości usług medycznych i podniesie ich koszty. Powoływali się na sondaże, według których większość Amerykanów (52 procent) odrzuca rządowy plan i tylko 39 procent go popiera.

Demokraci też nie wykazywali gotowości do ustępstw. Jako argument, że z reformą nie można czekać, przytaczali liczne przykłady tragicznych losów chorych nie posiadających ubezpieczenia zdrowotnego.

Demokratyczny senator Richard Durbin wygłosił obronę pozwów o błędy w sztuce lekarskiej i wysokich odszkodowań zasądzanych za nie przez sądy. Zdaniem Partii Republikańskiej (GOP) jest to jedną z ważnych przyczyn wzrostu kosztów ochrony zdrowia, gdyż lekarze ubezpieczają się od pozwów przerzucając koszty na pacjentów.

Republikanie domagają się reformy systemu pozwów, aby ograniczyć wysokość odszkodowań, ale Demokraci nie chcą się na to zgodzić. Jak się uważa, nie chcą zaszkodzić prawnikom, zainteresowanym w utrzymaniu status quo. Prawnicy to bowiem jedna z grup zawodowych popierających Partię Demokratyczną.

Obama prowadził spotkanie zwykle kurtuazyjnie komentując wypowiedzi Republikanów, ale czasami twardo z nimi polemizował.

Odrzucił m.in. zarzuty GOP, że projekt reformy jest za długi i niezrozumiały dla laika, wysunięte przez prefekta mniejszości w Izbie Reprezentantów Erica Kantora, który demonstracyjnie położył na stole wysoką stertę papierów - ponad 1500 stron tekstu ustawy.

"To taki rekwizyt teatralny" - powiedział Obama pokazując na papiery. "Prawda jest taka, że ochrona zdrowia to problem bardzo skomplikowany".

Republikanie zarzucali prezydentowi, że w przygotowaniu rządowego projektu ustawy o reformie Biały Dom i demokratyczna większość w Kongresie nie uwzględniły uwag, zastrzeżeń i postulatów GOP.

"Nie można reformować opieki zdrowotnej - sektora, który stanowi 17 procent gospodarki - bez udziału drugiej strony" - powiedział w imieniu opozycji republikański senator Lamar Alexander.

Demokraci odrzucają zarzuty, że postulaty opozycji nie zostały uwzględnione. Przypominają, że w ustawach uchwalonych przez Senat i Izbę Reprezentantów Demokraci poszli na daleko idące kompromisy.

Ustawa Senatu nie przewiduje np. utworzenia państwowej ubezpieczalni - tzw. opcji publicznej - która byłaby konkurencją dla prywatnych firm ubezpieczeniowych.

Mimo uchwalenia ustaw przez obie izby, nie uzgodniono ich wspólnej wersji. Dalsze prace nad reformą utknęły wskutek oporu Republikanów, którzy zagrozili blokowaniem ustawy metodą obstrukcji parlamentarnej.

Przed szczytem przywódcy GOP w Kongresie wezwali Obamę, aby ustawy uchwalone w obu izbach wyrzucić do kosza i zacząć prace nad reformą od początku.

Biały Dom i Demokraci odrzucili tę propozycję. Uznali ją bowiem za grę na zwłokę i próbę przeciągania prac nad reformą w nieskończoność.

Uważa się, że szanse na uchwalenie znaczącej reformy maleją wraz ze zbliżaniem się tegorocznych wyborów do Kongresu, które odbędą się w listopadzie.

Po czwartkowym "szczycie" przewiduje się, że Demokraci mogą wkrótce spróbować uchwalić reformę zwykłą większością głosów w Senacie (50 + 1).

Przeforsowanie reformy bez żadnego poparcia opozycji stwarza jednak dla Białego Domu poważne ryzyko polityczne.

Tomasz Zalewski (PAP)

tzal/ gsi/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)