*Zniszczenia w środowisku morskim Zatoki Meksykańskiej po spowodowanym wybuchem platformy wiertniczej wycieku ropy mogą przynieść gospodarce miliardowe straty. *
Według działu energetycznego agencji ratingowej Fitch, koszty powstrzymania wycieku i oczyszczenia okolicznych akwenów mogą sięgnąć od 2 od 3 mld dolarów.
Jak informuje Neal McMahon, analityk z firmy inwestycyjnej Bernstein, rybołówstwo i przemysł rybny w Luizjanie mogą stracić 2,5 mld dolarów, a branża turystyczna na florydzkim wybrzeżu Zatoki Meksykańskiej 3 mld dolarów.
Prezes koncernu naftowego BP Tony Hayward zadeklarował, że jego firma zlikwiduje w całości skutki katastrofy ekologicznej i zapewni rekompensaty poszkodowanym.
Eksploatację platformy prowadziła wynajęta przez BP spółka wiertnicza Transocean z siedzibą w Szwajcarii.
Giełdowa wartość akcji BP była w piątek o około 14 proc. niższa niż przed eksplozją platformy 20 kwietnia. Notowania Transoceanu spadły w tym samym czasie o 20 proc.
Poławiacze krewetek z Luizjany wystąpili z pozwem przeciwko obu tym spółkom, a także przeciwko firmom Halliburton i Cameron, zarzucając im niedbalstwo.
Samoloty zneutralizują plamę ropy?
Amerykańskie samoloty wojskowe przygotowują się do rozpylania z powietrza chemikaliów neutralizujących olbrzymią plamę ropy naftowej w Zatoce Meksykańskiej. Akcja ma być przeprowadzona wzdłuż wybrzeży stanu Luizjana.
Chemikalia będą rozpryskiwane przez samoloty typu C-130 Hercules wyposażone w specjalną aparaturę.
Równolegle prowadzona jest walka z ropą przez jednostki nawodne Straży Przybrzeżnej i Marynarki Wojennej USA.
Ropa naftowa, która wydobywa się z odwiertu pod zatopioną platformą wiertniczą w tempie ok. 5 tys. baryłek dziennie, dotarła już do wybrzeży Luizjany i Alabamy.