Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

USA zwiększają pomoc humanitarną dla Syrii, zdaniem prasy to za mało

0
Podziel się:

Rząd USA przyznał pomoc humanitarną dla Syrii w wysokości 155 milionów
dolarów i wyraził przekonanie, że dni reżimu Baszara el-Asada są policzone. Prasa krytykuje jednak
prezydenta Baracka Obamę za brak realnej pomocy dla powstańców syryjskich.

Rząd USA przyznał pomoc humanitarną dla Syrii w wysokości 155 milionów dolarów i wyraził przekonanie, że dni reżimu Baszara el-Asada są policzone. Prasa krytykuje jednak prezydenta Baracka Obamę za brak realnej pomocy dla powstańców syryjskich.

Ogłaszając nową pomoc humanitarną, Biały Dom poinformował, że USA przeznaczyły już w sumie 365 mln dolarów tej pomocy dla Syrii w ciągu ostatnich dwóch lat. Najnowsze fundusze mają pójść na szczepienia miliona dzieci i zakupy dostaw niezbędnych w zimie dla około pół miliona ludzi w potrzebie.

W przesłaniu do narodu syryjskiego nagranym na wideo Obama oświadczył, że pomoc humanitarna jest wyrazem solidarności narodu amerykańskiego z Syryjczykami. Wyraził też przekonanie, że reżim Asada słabnie i jego rządy dobiegają kresu.

"Nie mamy złudzeń. Najbliższe dni będą nadal bardzo trudne. Jasne jest jednak, że reżim nadal słabnie i traci kontrolę nad terytorium kraju. Opozycja się wciąż wzmacnia. Reżim Asada się skończy" - oświadczył prezydent.

Wideo z przesłaniem Obamy zaopatrzono w napisy z jego tłumaczeniem na język arabski.

Wtorkowy "Washington Post" ostro skrytykował jednak prezydenta za bierność wobec powstania w Syrii. Zdaniem dziennika brak znaczniejszej pomocy dla powstańców tylko pogłębił kryzys w tym kraju.

"Administracja Obamy wydaje się sparaliżowana w sprawie Syrii, niezdolna do zdecydowania nawet co do prostych sposobów pomocy dla opozycji. () Mówiąc o Syrii w ostatnich dniach, John Kerry (przyszły sekretarz stanu - PAP) i sam Obama nie opisywali strategii powstrzymania rzezi w tym kraju, która zagraża żywotnym interesom USA, tylko usprawiedliwiali się, dlaczego nic nie robią" - pisze gazeta w komentarzu redakcyjnym.

Waszyngton nie tylko odmawia dostarczenia broni powstańcom, lecz twierdzi nawet, że z powodów prawnych nie może dostarczać innego rodzaju pomocy bezpośrednio do Syryjskiej Koalicji Narodowej, głównej grupy opozycyjnej.

Co więcej, amerykańska pomoc humanitarna trafia do takich organizacji jak Czerwony Półksiężyc albo do Narodów Zjednoczonych, które wiele z niej przekazują reżimowi - pisze "Washington Post".

Administracja USA tłumaczy swe postępowanie argumentem, że głębsze zaangażowanie po stronie powstańców może przynieść niekorzystne skutki, gdyż np. broń może trafić do grup islamistycznych zbliżonych do Al-Kaidy.

Polemizując z tym, krytycy zwracają uwagę, że przedłużanie się powstania wskutek braku pomocy USA tylko zwiększyło wpływy islamistów w szeregach powstańców.

"Stany Zjednoczone mogłyby dostarczyć broni umiarkowanym frakcjom rebeliantów, aby mogły one rywalizować z dżihadystami i aby orientowały się na USA, kiedy wojna się skończy. Dalsza bierność gwarantuje, że kryzys w Syrii będzie się pogarszać - z negatywnymi skutkami dla Ameryki" - konkluduje "Washington Post".

Z Waszyngtonu Tomasz Zalewski (PAP)

tzal/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)