13.2.Bruksela (PAP) - Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Guenter Verheugnen powiedział w poniedziałek, że prace nad dyrektywą usługową idą w dobrym kierunku, a KE zależy na jak najszerszym porozumieniu frakcji politycznych w Parlamencie Europejskim, co odczytane zostało jako zgoda na kompromis chadeków i socjalistów.
W czwartek w PE odbędzie się głosowanie w sprawie budzącej ogromne kontrowersje dyrektywy usługowej - o liberalizacji unijnego rynku usług. Eurodeputowani zadecydują, co pozostawić z przedstawionego przed dwoma laty jeszcze przez poprzednią Komisję Europejską projektu.
"Nie powinniśmy komentować przed głosowaniem (w czwartek w europarlamencie - PAP), ale idziemy w dobrym kierunku" - powiedział Verheugen na konferencji prasowej w Brukseli.
"Komisja chce rozwiązania opartego na szerokim porozumieniu frakcji politycznych i partnerów społecznych" - dodał. Dopiero po głosowaniu - sprecyzował Verheugen - KE przedłoży pod obrady rządów wersję dyrektywy zmienioną na podstawie zgłoszonych przez eurodeputowanych poprawek.
Szansą na takie "szerokie" porozumienie jest kompromis zawarty pomiędzy dwiema największymi frakcjami w PE: chadekami i socjalistami, krytykowany jednak przez wielu eurodpeutowanych, zwłaszcza z nowych państw UE. Z tekstu miałby bowiem zniknąć budząca najwięcej emocji tzw. zasada kraju pochodzenia, umożliwiająca przedsiębiorcom świadczenie usług w innym kraju UE na podstawie przepisów kraju, z którego pochodzą. Jej przeciwnicy uważają, że będzie to prowadzić do dumpingu płacowego i socjalnego
"Mamy pewność, że ta dyrektywa pozwoli wykorzystać potencjał rynku usług i przyczyni się do zwiększenia zatrudnienia" - powiedział Verheugen.
Tymczasem dyrektywę w wersji chadeków i socjalistów skrytykowała europejska konfederacja pracodawców UNICE.
Inga Czerny (PAP)
ro/