"Narodowy Instytut na rzecz Kulturalnej Dyskusji" powstał na Uniwersytecie stanu Arizona, w odpowiedzi na licznie pojawiające się opinie, że ton publicznej debaty w USA staje się zbyt agresywny i jątrzący.
Inicjatywa utworzenia instytutu, którego honorowymi współprzewodniczącymi zostali byli prezydenci: George H.W.Bush i Bill Clinton, narodziła się po masakrze w Tucson w Arizonie 8 stycznia, w której zginęło 6 osób i ciężko ranna została demokratyczna kongresmenka Gabrielle Giffords.
Bezpośrednio po tej tragedii ukazały się komentarze tłumaczące ją brutalną retoryką sporów politycznych w ostatnich latach. Biuro kongresmenki Giffords było wcześniej celem ataku - wybito w nim szyby.
Lewicujące media oskarżały polityków prawicowej Tea Party i jej nieformalną przywódczynię Sarę Palin o stworznie atmosfery, w której dochodzi do fizycznej agresji na przeciwników.
Okazało się potem, że sprawca morderstwa, 23-letni Jared Laughner, miał zaburzenia psychiczne i nie ma dowodów, by kierowały nim motywy polityczne.
W nowo powstałym instytucie mają się odbywać dyskusje i badania na temat kultury debat publicznych. W przedsięwzięcie zaangażowane są znane osobistości z obu partii, m.in. były lider demokratycznej większości w Senacie, Tom Daschle, i były szef kancelarii prezydenta Reagana, Ken Duberstein.
Z Waszyngtonu Tomasz Zalewski (PAP)
tza/ ro/