500 naukowców z 39 krajów Europy, Ameryki i Azji dyskutuje w Berlinie podczas rozpoczętego w czwartek kongresu stowarzyszeń zajmujących się Europą Wschodnią o przyszłych granicach Unii Europejskiej oraz jej relacjach ze wschodnimi sąsiadami.
"Naszym głównym zadaniem jest debata nad tym, jak zapobiec nowym podziałom i konfrontacjom na styku między Unią a Europą Wschodnią" - powiedziała otwierając obrady w berlińskim Uniwersytecie Humboldta przewodnicząca Niemieckiego Towarzystwa Europy Wschodniej (DGO), była szefowa Bundestagu Rita Suessmuth (CDU)
.
Za problem o kluczowym znaczeniu dla Unii uznała Suessmuth kwestię, czy Europie uda się - "pomimo specyficznych cech narodowych" poszczególnych państw - osiągnąć "zwartość", która będzie czymś więcej niż tylko wspólną strefą gospodarczą. Tylko wtedy Europa będzie mogła rozwiązywać konflikty w zglobalizowanym świecie - dodała. Suessmuth ostrzegła przed groźbą powrotu do "dawnych nacjonalizmów i obaw". Unii potrzebne jest "polityczne pogłębienie", także dlatego, by mogła prowadzić bardziej skuteczną politykę rozwijania kontaktów ze wschodnimi sąsiadami.
Sekretarz stanu w niemieckim ministerstwie spraw zagranicznych Gernot Erler stwierdził, że dotychczasowa polityka ciągłego rozszerzania Unii, co doprowadziło do wzrostu liczby jej członków z 6 do 27 oraz obietnic przyjęcia dla dalszych siedmiu krajów zachodniobałkańskich, a ponadto negocjacji z Turcją, nie może być kontynuowana, ze względu na brak zgody na taki rozwój w samej Wspólnocie. Dalsze otwarcie Unii możliwe będzie dopiero po przyjęciu Traktatu Reformującego UE - wyjaśnił. Dlatego Niemcy, w czasie swego przewodnictwa w Unii, forsowały rozwój polityki sąsiedzkiej wobec krajów w Europie Wschodniej.
Erler wymienił w tym kontekście Ukrainę jako kraj, który najaktywniej uczestniczy w kontaktach z Unią. Wiceminister wskazał także na aktywną politykę Wspólnoty wobec krajów Azji Środkowej oraz basenu Morza Czarnego. Działania Unii na tych obszarach naruszają interesy Rosji, dlatego konieczna jest współpraca z tym krajem - tłumaczył. Podkreślił zainteresowanie swego kraju strategicznym partnerstwem w Rosją.
Jego zdaniem, fiasko starań o rozpoczęcie negocjacji o nowej umowie o współpracy i partnerstwie UE z Rosją, spowodowane polskim wetem, było "utratą prawdziwej szansy".
Erler powiedział, że ani sprawująca obecnie przewodnictwo w UE Portugalia, ani też Słowenia (przewodnicząca od stycznia 2008) nie rozwiążą problemu stosunków z Rosją. Zaznaczył, że Unia potrzebuje Rosji jako dostarczyciela energii oraz partnera przy rozwiązywaniu międzynarodowych konfliktów.
Obrady specjalistów ds. Europy Wschodniej potrwają do soboty. W kongresie uczestniczy były prezydent Polski Aleksander Kwaśniewski, który wspólnie z Suessmuth weźmie udział w panelu dotyczącym polityki sąsiedzkiej UE. Wśród naukowców w całego świata jest 30 osób z Polski.
Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ ro/