Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

W Białymstoku jarmark nawiązujący do tradycji z czasów Branickich

0
Podziel się:

Wyroby rękodzieła ludowego, w tym glinianą ceramikę, a także tkaniny,
rzeźby, narzędzia rolnicze, wyroby kowalskie i z wikliny oraz popularniejszą z roku na rok kuchnię
regionalną: pieczywo, sery i wędliny - można było kupić w niedzielę w centrum Białegostoku.

Wyroby rękodzieła ludowego, w tym glinianą ceramikę, a także tkaniny, rzeźby, narzędzia rolnicze, wyroby kowalskie i z wikliny oraz popularniejszą z roku na rok kuchnię regionalną: pieczywo, sery i wędliny - można było kupić w niedzielę w centrum Białegostoku.

Na placach po obu stronach ratusza, siedziby Muzeum Podlaskiego, odbył się bowiem "Jarmark na Jana", największa w roku taka impreza w mieście. Jarmark świętojański nawiązuje do tradycji targowej miasta na mocy przywileju targowego, jaki Białystok otrzymał 29 stycznia 1749 roku od króla Augusta III Sasa.

Przywilej zapisano w dokumencie potwierdzającym nadanie praw miejskich Białemustokowi. Zgodnie z nim, jarmarki w Białymstoku miały się odbywać na Św. Jana, w dniu imienin hetmana Jana Klemensa Branickiego, fundatora Białegostoku.

Kilkadziesiąt lat temu można tu było kupić i sprzedać praktycznie wszystko, co było potrzebne w gospodarstwie, łącznie ze zwierzętami. Na banerach wokół placu można było w niedzielę zobaczyć archiwalne zdjęcia z dawnych jarmarków i poznać ich historię, w opisach ówczesnej prasy regionalnej.

Obecnie o dawnej tradycji przypomina rękodzieło ludowe, a zwłaszcza sprzedawcy drewnianych grabi, wciąż chętnie kupowanych do zgrabiania siana na wsi, czy do prac w ogrodzie. "Kup pan grabie!" - to zresztą hasło reklamujące imprezę w białostockich mediach.

W tym roku wokół ratusza stanęło kilkadziesiąt straganów. Mimo niezbyt sprzyjającej pogody, bo wczesnym popołudniem zaczęło padać, niedzielną imprezę odwiedziły tłumy białostoczan. Najdłuższe kolejki ustawiały się do sprzedawców regionalnej żywności: pieczywa, wędlin, serów i miodów. Były także wędliny i pieczywo z Litwy, a nawet góralskie oscypki, do których kupowania zachęcała góralska kapela.

Sprzedawcy z Kurpi handlowali wyrobami z bursztynu, były też łowickie wycinanki, a regionalni, podlascy rzemieślnicy i twórcy ludowi przewieźli do Białegostoku m.in. wyroby z gliny, wikliny, drewniane świątki i naczynia. Kto był zainteresowany, mógł kupić tkaniny dwuosnowowe, hafty czy koronki, albo posłuchać kapel ludowych lub zespołów śpiewaczych pielęgnujących folklor. (PAP)

rof/ pz/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)