Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

W.Brytania: Ekspert: niestabilne rządy mszczą się na Ukrainie

0
Podziel się:

Wynik pierwszej tury wyborów prezydenckich sugeruje, iż Ukraina jest krajem
głęboko podzielonym politycznie, a o tym, kto zostanie prezydentem, przesądzi niewielka różnica
głosów. Nie wróży to dobrze politycznej stabilizacji - powiedział PAP publicysta "Financial Times"
Quentin Peel.

Wynik pierwszej tury wyborów prezydenckich sugeruje, iż Ukraina jest krajem głęboko podzielonym politycznie, a o tym, kto zostanie prezydentem, przesądzi niewielka różnica głosów. Nie wróży to dobrze politycznej stabilizacji - powiedział PAP publicysta "Financial Times" Quentin Peel.

Przedwyborcze sondaże wskazywały, iż kandydat Partii Regionów Wiktor Janukowycz ma od 10 do 20 proc. punktów procentowych przewagi nad premier Julią Tymoszenko. Jednak wynik niedzielnej pierwszej tury wskazuje, że jego przewaga jest znacznie niższa i że Tymoszenko może wygrać w drugiej turze, jeśli przeciągnie na swą stronę głosy oddane na innych kandydatów.

"Ukraina jest demokracją, ale problemem kraju jest to, że demokracja nie wyłania stabilnego rządu. Jest to największym wyzwaniem" - uważa Peel.

Jego zdaniem "na obecnym etapie rozwoju demokracji na Ukrainie więcej zależy od sposobu sprawowania władzy niż od tego, czyj rząd jest u władzy".

"Bez względu na to, kto zdobywa władzę w Kijowie, korzysta z jej apanaży, by wynagrodzić biznesmenów, którzy ułatwili mu jej zdobycie. Wszyscy politycy są temu winni" - dodał.

Przyczyn takiego stanu rzeczy upatruje się w słabości instytucji państwa i systemu prawnego, jak też w korupcji i niezdrowych stosunkach pomiędzy rządem a biznesem. Na te trudności nakłada się napięcie między wschodnią a zachodnią Ukrainą, a także spory konstytucyjne o zakres władzy prezydenckiej. Sytuacja taka utrudnia sformułowanie politycznego konsensusu, niezbędnego do uporania się z kryzysem gospodarczym.

Za źródło niepewności politycznej uznaje Peel problem tego, jak blisko przyszły prezydent i parlament będą skłonni ze sobą współpracować. Nie wiadomo, czy dla polityków stabilizacja państwa będzie ważniejsza od zdobywania punktów na przeciwnikach.

"Ani Tymoszenko, ani Janukowycz nie dali się jak dotąd poznać jako dojrzali i stanowczy polityczni przywódcy. Jest to dużym problemem" - podkreśla Peel, dodając, że Ukrainę czeka "wyboista droga".

Publicysta "FT" nie sądzi, by oboje kandydatów różniło się co do tego, jak będą kształtować przyszłe stosunki Ukrainy z Rosją. Jak wskazuje, także w uważanym za prorosyjski obozie politycznym Janukowycza są ukraińscy nacjonaliści i oligarchowie zainteresowani zachowaniem samodzielności, Tymoszenko zaś jako premier wykazała, że rozumie znaczenie dobrych stosunków z Rosją.

"Wiele będzie zależało od tego, czy Rosja będzie gotowa zaakceptować faktyczną niepodległość Ukrainy i nie traktować jej jak pionka, jak kraju, który tańczy tak, jak mu w Moskwie zagrają" - zaznacza.

W tym kontekście Peel widzi dużą rolę dla Unii Europejskiej. Perspektywa członkostwa w Unii miałaby jego zdaniem "żywotne znaczenie" dla stabilizacji politycznej na Ukrainie. (PAP)

asw/ dmi/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)