Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

W.Brytania: Ekspert: nowa polityczna elita Iraku gardzi wyborcami

0
Podziel się:

Irackie instytucje rządowe zostały skolonizowane przez partie polityczne,
które zarządzają nimi jak udzielnymi księstwami - uważa Toby Dodge, ekspert renomowanego
Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych (IISS) z siedzibą w Londynie.

Irackie instytucje rządowe zostały skolonizowane przez partie polityczne, które zarządzają nimi jak udzielnymi księstwami - uważa Toby Dodge, ekspert renomowanego Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych (IISS) z siedzibą w Londynie.

W artykule zamieszczonym we wtorkowym "Guardianie" Dodge zauważa, iż dwóch głównych rywali w wyborach 7 marca gotowych jest podporządkować się zasadom prawa wyborczego tylko wtedy, jeśli przyniesie im to osobiste korzyści.

"Gdy z liczenia głosów wynikało, iż prawdopodobnym zwycięzcą będzie dotychczasowy premier Nuri al-Maliki, jego rywal Ijad Alawi złożył skargę na nadużycia wyborcze. Maliki ostro zaprzeczył oświadczając, iż wprawdzie żadne wybory nie są wolne od przemocy, ale w tym przypadku nie zmienia to ich wyniku. W miarę jak wynik wyborów wskazywał na porażkę Malikiego, Alawi szybko zmienił stanowisko i stwierdził, że wyborcy chcą, by jego ugrupowanie Irakija było głównym ośrodkiem formowania rządu" - wskazuje Dodge.

Obecnie to Maliki domaga się ponownego przeliczenia głosów. Odmawia uznania wyniku wyborów, w którym blok Alawiego pokonał jego partię różnicą dwóch mandatów i jest największym ugrupowaniem w 325-mandatowym Zgromadzeniu Narodowym. Dodge zauważa, iż pod tym żądaniem Maliki podpisał się jako szef irackich sił zbrojnych.

Dodge krytykuje też rolę przewodniczącego komisji odpowiedzialnej za wykluczenie z życia politycznego członków reżimowej partii Baas Alego Fajsala al-Lamiego. To, iż zdyskwalifikował on ponad 560 kandydatów i 14 list wyborczych, będąc samemu kandydatem, jest według Dodge'a "rażącym przykładem konfliktu interesów".

Wśród kandydatów, których al-Lami nie dopuścił do wyborów był jeden z najbardziej wpływowych irackich polityków Saleh al-Mutlak, usunięty z partii Baas jeszcze za czasów dyktatury Saddama Husajna. Mutlak pomagał w opracowaniu nowej irackiej konstytucji, a w poprzednich wyborach w 2005 r. jego partia zdobyła 11 mandatów.

"Nie ulega wątpliwości, że rażąco manipulowano instytucjami państwa, faworyzując tylko jedną ze stron w kampanii wyborczej i doprowadzając do antagonizmów między różnymi społecznościami Iraku" - stwierdza Dodge.

Według niego, liderzy dwóch najsilniejszych ugrupowań - Maliki i Alawi - "w obliczu porażki usiłowali zdyskredytować system, imputując wyborcze oszustwa". Przedstawiciele ONZ nie stwierdzili systematycznych nadużyć.

Z kolei dziennik "Financial Times" wyraził we wtorek w komentarzu redakcyjnym obawy przed powyborczą próżnią władzy w Iraku i ostrzegł przed wykluczeniem sunnitów, stanowiących ok. 20 proc. mieszkańców, z udziału w rządach.

Gazeta przypomina, iż sunnici, bojkotujący poprzednie wybory z 2005 r., tym razem masowo zagłosowali na partię Alawiego. Mimo to zanosi się na to, iż nową koalicję rządzącą utworzą szyici (bez Malikiego na stanowisku premiera) przy poparciu Kurdów. "Irak zapłaci wysoką cenę, jeśli sunnici nie będą widzieć dla siebie przyszłości" - ostrzega "FT". (PAP)

asw/ dmi/ ro/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)