Żądanie bezpiecznej cyberprzestrzeni ma wymiar globalny. Wszystkie rządy muszą na nie odpowiedzieć, ale nie mogą decydować o przyszłości internetu lub sieci na własną rękę - uważa szef brytyjskiego MSZ William Hague.
W przemówieniu zamykającym dwudniową konferencję w Londynie poświęconą cyberprzestrzeni Hague wskazał, że "jest bardzo ważne, by rządy uświadomiły sobie ich własne ograniczenia w tym zakresie". Podkreślił, że internet nie jest własnością żadnego z nich, i przestrzegał przed kontrolą i cenzurą.
"Żaden rząd nie powinien sobie wyobrażać, że zdoła się oprzeć coraz silniejszej fali przejrzystości (w życiu publicznym), ogólnodostępnej informacji i wolnej wymiany idei. Rządy, które usiłują zatrzymać tę falę, skazane są na upadek" - oświadczył.
Hague akcentował, że w rozwój internetu oprócz rządów musi być włączony biznes, eksperci techniczni oraz organizacje pozarządowe. Szef MSZ uznał przy tym, że debata nad cyberprzestrzenią musi mieć międzynarodowy wymiar i powinna zostać zintensyfikowana.
Wśród zasad, na których powinno się opierać funkcjonowanie cyberprzestrzeni, Hague wymienił powszechny dostęp, poszanowanie tolerancji dla różnych kultur, języków itp., zapewnienie otwartości na idee, informacje i nowe formy wyrazu, poszanowanie prawa do prywatności i praw autorskich, a także zwalczanie przestępczości zorganizowanej w sieci.
Rządy w stosunku do internetu powinny, zdaniem Hague'a, kierować się zasadą proporcjonalności i przestrzegać prawa krajowego oraz międzynarodowego. Sponsorowanie ataków cybernetycznych nie leży, jego zdaniem, w długofalowym interesie żadnego z rządów i kraje, które tak postępują, powinny położyć kres tym atakom.
Londyńska konferencja stawiała sobie za cel zapoczątkowanie międzynarodowego dialogu na temat zasad funkcjonowania cyberprzestrzeni i wytyczenie kierunków dalszych prac nad bezpiecznym, trwałym i godnym zaufania "środowiskiem cyfrowym".
W najbliższych dwóch latach konferencja londyńska będzie miała kontynuację. Następna taka konferencja odbędzie się w 2012 r. w Budapeszcie, a kolejna w 2013 r. w Korei Płd.
"Nasze nieregularne rozmowy na temat internetu na szczeblu międzyrządowym muszą mieć stałe ramy, a fakt, że w większości rządów nie ma jednej osoby odpowiedzialnej za cyberprzestrzeń, nie oznacza, że sprawę tę nadal można ignorować" - oświadczył Hague.
W konferencji wzięli udział przedstawiciele ok. 60 rządów, organizacji pozarządowych i międzynarodowych oraz osoby prywatne. Wśród ok. 700 uczestników był polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. (PAP)
asw/ az/ mc/
