Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

W. Brytania: Ratunek dla eurostrefy leży w zmianie mandatu EBC

0
Podziel się:

Bez zmiany mandatu Europejskiego Banku Centralnego (EBC), zwiększenia siły
EFSF (funduszu stabilizacyjnego), zaangażowania MFW lub kombinacji tych trzech czynników,
eurostrefa nie przełamie kryzysu - sądzą brytyjscy komentatorzy.

Bez zmiany mandatu Europejskiego Banku Centralnego (EBC), zwiększenia siły EFSF (funduszu stabilizacyjnego), zaangażowania MFW lub kombinacji tych trzech czynników, eurostrefa nie przełamie kryzysu - sądzą brytyjscy komentatorzy.

Według Roberta Pestona z BBC inicjatywa w sprawie ratowania eurolandu powinna wyjść od Niemiec. Jak dotąd Berlin nie godzi się na zwiększenie swego wkładu do EFSF powyżej uzgodnionych 211 mld euro i nie chce, by EBC był "pożyczkodawcą ostatniej szansy" dla rządów unii walutowej.

"Rozsądek dyktuje, że Niemcy powinny wyłożyć konieczne pieniądze, ponieważ alternatywa - Włochy niezdolne honorować długów - miałaby przykre ekonomiczne skutki dla Europy i innych regionów, a także doprowadziłaby do pęknięć w strefie euro" - uważa Peston.

"EBC nie chce finansować rządów eurostrefy argumentując, że to nie jego rola, ale jeśli nikt inny tego nie zrobi, to EBC będzie musiał" - sądzi Ben May ekonomista Capital Economics cytowany przez dziennik biznesowy "City AM".

Allegra Stratton w artykule w czwartkowym "Guardianie" pisze, że Niemcy nie chcą przystać na to, by EBC "odkręcił kurki z pieniędzmi", ponieważ doświadczenie Republiki Weimarskiej nauczyło ich, że prowadzi to do hiperinflacji i ma katastrofalne konsekwencje polityczne.

Są też "powody techniczne" - przypomina Stratton. Unijne prawo zabrania EBC udzielania pożyczek rządom eurostrefy i stanowi, że unia walutowa nie odpowiada za długi swych członków.

Zgoda EBC na skupowanie hiszpańskich i włoskich obligacji była powodem ustąpienia głównego ekonomisty EBC Juergena Starka. Był to także powód zaskarżenia EBC do Trybunału Sprawiedliwości UE przez Niemców. Ale centralny bank Europy nadal awaryjnie skupuje obligacje, między innymi włoskie.

W opinii ośrodka badawczego Stratfor "jeśli ktoś ma okiełznać kryzys, to Niemcy, ale oni nie mają nawet połowy potrzebnych ku temu narzędzi".

Berlin "nie chce, by EBC permanentnie skupował długi zadłużonych państw, bo sądzi, że byłoby to nagrodą za złe zachowanie. Niemieccy wyborcy nie popierają transferów nadwyżek finansowych do państw Europy Płd. Berlin nie może zmusić zadłużonych członków eurostrefy do przyjęcia programów oszczędnościowych" - wyjaśnia Stratfor niemieckie ograniczenia.

Elementami "niemieckiego planu", jak go nazywają analitycy ośrodka zwanego "cieniem CIA" są, między innymi, wdrożenie zarządzonego przez Komisję Europejską programu zaciskania pasa (najlepiej przez rządy technokratów), poprawki konstytucyjne nakładające na rządy obowiązek zrównoważenia budżetu oraz zmiany traktatowe przewidujące większy nadzór nad budżetem poszczególnych państw eurostrefy.

"Jeśli strefę euro uda się uratować, to za cenę przekształcenia jej w unię fiskalną na warunkach Niemiec" - twierdzi Timothy Garton Ash w czwartkowym "Guardianie". Niemcy widzą swoją rolę jako "hegemona stabilizacji" - napisał Ash, cytując niewymienionego z nazwiska niemieckiego polityka.

"Nie tylko Grecja i Portugalia muszą odrobić zadanie, ale także Włochy i Francja" - podkreśla Ash.

Jego zdaniem najważniejsze obecnie pytanie dotyczy modelu europejskiej integracji, który wyłoni się z kryzysu, a w szczególności tego, "jak zapobiec sytuacji, w której ściślejsze zespolenie fiskalne eurostrefy doprowadziłoby do dezintegracji UE jako takiej".

Konserwatywny europoseł Daniel Hannan w eurosceptycznym "Daily Mail" polemizuje z twierdzeniami, że nie można wyjść z unii walutowej i wylicza precedensy - rozpad federacji Czechosłowacji i wprowadzenie przez Słowację własnej korony oraz wypadnięcie Wielkiej Brytanii z europejskiego węża walutowego. (PAP)

asw/ fit/ ro/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)