W czwartek Sejm, na wniosek PSL, wysłucha informacji rządu o pracach Unii Europejskiej nad pakietem klimatyczno-energetycznym - poinformował we wtorek dziennikarzy marszałek Sejmu Bronisław Komorowski.
Pakiet klimatyczno-energetyczny ma pozwolić UE na redukcję emisji CO2 o 20 proc. do 2020 r. w porównaniu z rokiem 1990. Polska i siedem innych wschodnioeuropejskich państw UE wskazują, że planowane przez Unię ograniczenia emisji dwutlenku węgla spowodują wzrost cen energii i negatywnie wpłyną na wzrost gospodarczy.
Sprawa ta będzie jednym z tematów rozpoczynającego się w środę szczytu UE. Prezydent Lech Kaczyński i premier Donald Tusk spierają się o to kto ma reprezentować nasz kraj w Brukseli. Przedstawiciele rządu przekonują, że prezydent nie powinien lecieć na szczyt, bo nie ma formalnych kompetencji do podejmowania decyzji w tej kwestii.
Szef MSZ Radosław Sikorski mówił w zeszłym tygodniu, że pakiet przyjęty w kształcie, na który zgodził się prezydent w marcu 2007 roku "byłby dla Polski zabójczy", gdyż byłoby "to dodatkowe kilkadziesiąt miliardów euro obciążeń dla polskiej gospodarki".
Chodzi o to, że Polska ma bardzo wysoki udział węgla w bilansie energetycznym - gdyż 96 proc. naszej energii elektrycznej jest generowanej z tego surowca. Wprowadzenie wysokich opłat za spalanie węgla - jak podkreślał minister - jest wyjątkowo niekorzystne dla naszego kraju. "A więc główny ciężar dostosowania się całej Europy do zaostrzonych standardów ochrony klimatu, z którymi się zgadzamy, spadłby na Polskę" - zaznaczał Sikorski.
"My w tej chwili bardzo intensywnie zabiegamy, aby zmienić to, na co zgodził się pan prezydent i aby polscy konsumenci nie płacili kilkaset procent więcej za prąd; to jest kwestia kluczowa dla naszych kopalń, dla naszych elektrowni, dla naszych konsumentów" - mówił minister.
Kancelaria Prezydenta zaprzecza, by prezydent zgodził się na niekorzystne dla Polski rozwiązania dotyczące pakietu energatyczno- klimatycznego.(PAP)
stk/ ura/ jra/
