Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

W Dniu Kobiet o losie żon białoruskich więźniów politycznych

0
Podziel się:

O trudnościach w codziennym życiu kobiet na Białorusi mówiły w piątek w
Warszawie żony białoruskich więźniów politycznych. Konferencję prasową zorganizowano z okazji
obchodzonego zarówno w Polsce, jak i na Białorusi Dnia Kobiet.

O trudnościach w codziennym życiu kobiet na Białorusi mówiły w piątek w Warszawie żony białoruskich więźniów politycznych. Konferencję prasową zorganizowano z okazji obchodzonego zarówno w Polsce, jak i na Białorusi Dnia Kobiet.

Na konferencji zatytułowanej "Białoruś jest kobietą" Maryna Adamowicz, żona aresztowanego przez białoruskie władze kandydata na prezydenta Białorusi z 2010 r. Mykoły Statkiewicza, złożyła życzenia kobietom w Polsce.

"Całkowicie odrzucam polityczny sens tego święta, uważam, że każda kobieta zasługuje na to, by mieć swój dzień w roku. Ósmy marca to na ogół dobry dzień na świętowanie przez kobiety, bo to czas, kiedy wszystko zaczyna po mału kwitnąć, tak jak i kwitną one same" - mówiła.

Adamowicz podkreśliła, że to, że się nie załamała po aresztowaniu męża, zawdzięcza kobietom, które w ramach działania lokalnego domu kultury wspierały ją na co dzień. "Gdyby pracownicy KGB nie popełnili tego błędu, że otworzyli dla nas - żon - dom kultury, byśmy nie przeszkadzały przechodniom przed ich siedzibą, to nasze wzajemne wsparcie nie byłoby pewnie możliwe" - powiedziała.

"Dzięki zjednoczeniu mogłyśmy osiągnąć wszystko to, co teraz mamy, mimo braku doświadczenia, a nie miałyśmy żadnego - zarówno w walce z politycznym reżimem, jak i w prowadzeniu jakiegokolwiek rodzaju działalności. Chciałyśmy tylko, by obecna sytuacja na Białorusi nie pozostawała w tajemnicy, by była w pełni jawna" - powiedziała Adamowicz.

Jak mówiła, wkrótce po osadzeniu męża w więzieniu, wskutek działania białoruskich służb bezpieczeństwa, straciła pracę i przez siedem miesięcy nie mogła jej znaleźć. Podkreśliła, że obecnie najbardziej martwi się o stan zdrowia męża, a nie ma o nim żadnych wiadomości. "Powtarzam sobie, że brak złych wiadomości to dobra wiadomość" - zaznaczyła.

Olga Banadrenka, żona Źmiciera Bandarenki, koordynatora "Europejskiej Białorusi", zwolnionego z kolonii karnej w kwietniu 2012 roku mówiła, że jest w o tyle dobrej sytuacji, że jej mąż - m.in. dzięki staraniom europosła Marka Migalskiego (PJN) - jest na wolności. Zaznaczyła, że Bandarenka musiał jednak szybko opuścić swój kraj, bo doszły do nich informacje, że może zostać ponownie aresztowany.

Mówiła też, że najbardziej zszokowało ją kiedyś pytanie, czy zamierza - w związku z trudną sytuacją męża - rozwieść się z nim. "Przez chwilę nie mogłam wykrztusić słowa. Nawet przez chwilę przez myśl mi to nie przeszło" - podkreśliła.

Do jej wypowiedzi nawiązała Nasta Daszkiewicz, która poślubiła w końcu ubiegłego roku lidera organizacji Młody Front Źmiciera Daszkiewicza.

Jak mówiła, jej mąż został aresztowany prewencyjnie przed planowaną demonstracją przeciw fałszerstwom wyborczym na Białorusi. Opowiadała, że nie mogła poślubić Źmiciera przez dłuższy czas, bo w tajemniczych okolicznościach zaginął jego paszport - niezbędny do zawarcia małżeństwa - tuż po tym, gdy służba bezpieczeństwa przeszukiwała ich mieszkanie. Jak zaznaczyła, tylko żonie przysługuje widzenie w więzieniu, więc natychmiast po wyrobieniu kolejnego dokumentu wzięli ślub.

Kobiety były pytane, jaka jest najbardziej rzucająca się w oczy różnica między życiem codziennym kobiet na Białorusi i w Polsce. "Ceny w sklepach" - odpowiedziała Bandarenka. Jak mówiła, na Białorusi są one kilkakrotnie wyższe.

Europoseł Marek Migalski powiedział, że organizując konferencję wykorzystano fakt, że w piątek przypada Dzień Kobiet obchodzony zarówno na Białorusi jak i w Polsce. Jak mówił, "w Polsce za czasów komunistycznych był to dzień, w którym obdarowywano kobiety tylko kwiatami lub pończochami, w przez cały rok miały one beznadziejne życie, bo utrudnione przez warunki ekonomiczne i życiowe".

"Chcemy pokazać, że najcięższą sytuacją, z jaką mają do czynienia ludzie na Białorusi to sytuacja kobiet, zwłaszcza tych, których mężowie są więźniami politycznymi" - powiedział Migalski.

Dodał, że o ile problemem Polek jest głównie sytuacja ekonomiczna, to na Białorusi dochodzą do tego represje polityczne i stąd obecność na konferencji żon trzech białoruskich opozycjonistów. Migalski zaznaczył, że tylko dzięki sile, determinacji i codziennej walce kobiet ich rodziny mogą przetrwać trudny czas rozłąki. (PAP)

wni/ mok/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)