W Małopolsce nadal strajkuje 21 placówek: 19 szpitali oraz dwie jednostki Podstawowej Opieki Zdrowotnej (POZ) w Chełmku i Oświęcimiu. Jak poinformował w czwartek na konferencji prasowej wiceprzewodniczący Regionu Małopolska OZZL Piotr Watoła, jeżeli nie dojdzie do porozumienia, od poniedziałku lekarze przestaną wypisywać pacjentom zwolnienia.
W szpitalach w Oświęcimiu i Chrzanowie lekarze składają swoim mężom zaufania wypowiedzenia, które w odpowiednim momencie trafią do dyrekcji. Podobny zamiar mieli lekarze z Wadowic. "W Oświęcimiu zebrano wypowiedzenia od 60 proc. lekarzy, w Chrzanowie - od około połowy" - powiedział Watoła.
Według regionalnych władz OZZL, w proteście w Małopolsce uczestniczy 2,6 tys. lekarzy, prawie połowa pracujących w województwie. Lekarze pracują w trybie ostrego dyżuru, zamknięta jest część lub wszystkie poradnie, na oddziałach są tylko lekarze pełniący dyżur.
Do akcji protestacyjnej przygotowują się - jak informuje OZZL - trzy kolejne krakowskie szpitale: św. Ludwika, Szpital Rehabilitacyjny przy ul. Modrzewiowej i Szpital im. Narutowicza. Tam strajk może się zacząć w przyszłym tygodniu.
Podczas konferencji prasowej w OZZL poinformowano, że wobec przewodniczącego oddziału terenowego związku w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. Rydygiera wszczęto na wniosek dyrektora tej placówki "postępowanie administracyjne w sprawie obowiązku świadczenia osobistego na rzecz obrony, przewidywanego do wykonania w razie ogłoszenia mobilizacji lub wybuchu wojny".
"Na dziś nie oznacza to w praktyce jeszcze nic" - mówił przewodniczący Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie Jerzy Friediger.
Dyrektor Szpitala im. Rydygiera Krzysztof Kłos odżegnuje się od wszelkich działań przeciw protestującym. "Strajk jest legalny, związki przeprowadziły całe postępowanie w zakresie sporu zbiorowego. Podpisaliśmy protokół rozbieżności. Od strony formalnej nie mogę mieć żadnych uwag. Odżegnuję się od działań, które mają na celu w podtekście szykanowanie związkowców" - powiedział PAP Kłos.
Dyrektor dodał, że zgodnie przepisami, co pewien czas aktualizowane są listy pracowników szpitala - lekarzy i pielęgniarek, którzy podlegają mobilizacji i informacje te są przekazywane urzędom gminy. "Niewykluczone, że właśnie w tym celu sporządzono to pismo i nie ma to związku z trwającym protestem" - wyjaśnił Kłos.(PAP)
wos/ bno/ mag/
17:03 07/05/24