Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

W piątek ponowne, tym razem niejawne, przesłuchanie Cichockiego i Kamińskiego

0
Podziel się:

W piątek komisja hazardowa przesłucha ponownie, tym razem w trybie
niejawnym, b. szefa CBA Mariusza Kamińskiego oraz sekretarza Kolegium ds. Służb Specjalnych Jacka
Cichockiego.

W piątek komisja hazardowa przesłucha ponownie, tym razem w trybie niejawnym, b. szefa CBA Mariusza Kamińskiego oraz sekretarza Kolegium ds. Służb Specjalnych Jacka Cichockiego.

Po raz pierwszy Kamiński i Cichocki zeznawali przed komisją w styczniu. "W normalnym trybie i pan Mariusz Kamiński i pan minister Cichocki powoływali się na ochronę informacji niejawnych i odmawiali na tej podstawie odpowiedzi na niektóre pytania" - powiedział PAP przewodniczący komisji Mirosław Sekuła (PO).

Dlatego posłowie postanowili przesłuchać obu świadków w trybie niejawnym i wystąpić do premiera Donalda Tuska o zwolnienie Cichockiego i Kamińskiego z obowiązku zachowania tajemnicy. Jak poinformował Sekuła, szef rządu wyraził już na to zgodę.

Według Sekuły, od czasu poprzednich przesłuchań Kamińskiego i Cichockiego komisja uzyskała dość dużo niejawnych materiałów, które dotyczą funkcjonowania CBA, zwłaszcza w zakresie ochrony materiałów niejawnych. "Do tych materiałów mamy pytania i musimy je zadać również panu ministrowi Kamińskiemu. Liczę, że na nie uzyskamy odpowiedzi" - zaznaczył szef komisji.

Wiceprzewodniczący komisji Bartosz Arłukowicz (Lewica) powiedział PAP, że piątkowe przesłuchanie Kamińskiego i Cichockiego w trybie niejawnym będzie bardzo istotne dla wyjaśnienia wielu niejasności, które pojawiły się podczas zeznań świadków i po analizie dokumentów, w których posiadaniu jest komisja. Jak zaznaczył, chodzi tu w większości o dokumenty opatrzone klauzulą ściśle tajne.

Arłukowicz podkreślił także, że od zeznań Cichockiego i Kamińskiego uzależnia swoje dalsze decyzje dotyczące prac komisji m.in. wzywania kolejnych świadków i ewentualnych konfrontacji. "Te wszystkie decyzje będę podejmował po piątkowym przesłuchaniu" - poinformował.

Beata Kempa (PiS) zaznaczyła z kolei, że Cichocki podczas poprzedniego spotkania z komisją nie chciał mówić przy mediach m.in. o kwestii swoich uprawnień i pełnomocnictw, które dostał od premiera. Posłanka PiS powiedziała PAP, że chciałaby o to zapytać, by móc ocenić, czy na ich podstawie mógł on wykonywać zlecone przez premiera zadania dotyczące afery hazardowej. Cichocki m.in. przygotowywał kalendarium działań szefa rządu w kontekście otrzymanych od CBA materiałów.

Z kolei Kamiński - ma nadzieję posłanka PiS - opowie komisji o czynnościach operacyjnych jakie podejmowało CBA w związku z aferą hazardową. "Przede wszystkim zapytamy, o te rzeczy, o które nie mogliśmy zapytać w trybie jawnym, albo zapytaliśmy, a świadek nie mógł odpowiedzieć na te pytania" - podkreśliła.

Kamiński zeznał w styczniu, że 12 sierpnia 2009 r. wysłał do premiera Donalda Tuska materiał pisemny, a 14 sierpnia osobiście powiedział Tuskowi i Cichockiemu o kontaktach polityków PO: ówczesnego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego i ówczesnego szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego z biznesmenami z branży hazardowej Ryszardem Sobiesiakiem i Janem Koskiem. Według Kamińskiego, Drzewiecki i Chlebowski lobbowali na rzecz biznesmenów, którzy zabiegali o wykreślenie z projektu zmian w ustawie hazardowej zapisów rozszerzających katalog gier objętych dopłatami o gry spoza monopolu państwowego.

Były szef CBA nie wykluczył podczas swoich zeznań, że w sierpniu 2009 roku to premier lub Cichocki mogli powiedzieć Drzewieckiemu o działaniach CBA w sprawie afery hazardowej i to mógł być początek przecieku informacji o akcji Biura. Następnie - według zeznań Kamińskiego - Drzewiecki mógł przekazać tę informację swojemu współpracownikowi Marcinowi Rosołowi, a ten - córce Sobiesiaka, Magdalenie (na spotkaniu 24 sierpnia 2009 roku) i w ten sposób Ryszard Sobiesiak został ostrzeżony o zainteresowaniu CBA jego osobą.

Ponadto były szef CBA mówił podczas przesłuchania, że na spotkaniu 14 sierpnia premier zapytał go, jak ocenia pod kątem prawno-karnym zachowania polityków PO w tej sprawie. Kamiński podkreślił, że wówczas użył słów: "Kodeks karny będzie miał zastosowanie". Powiedział, że prosił premiera, by osobiście podjął działania zabezpieczające prace nad zmianami w ustawie hazardowej. Kamiński mówił, że od 14 sierpnia 2009 r., nie miał informacji od premiera o jakichkolwiek jego działaniach i 11 września wysłał do Tuska kolejne pismo.

Kamiński zeznał, że dwukrotnie informował o tym piśmie Cichockiego i prosił o przekazanie tej wiadomości szefowi rządu; jednak 16 września podczas spotkania Kamińskiego z premierem Tuskiem po posiedzeniu Kolegium ds. Służb Specjalnych, szef rządu miał mu powiedzieć, że nie czytał tego pisma. Zdaniem Kamińskiego, premier nie powiedział mu prawdy.

Z kolei Cichocki zeznał, że podczas spotkania z premierem 14 sierpnia Kamiński nie mówił, że w trakcie prac nad nowelą ustawy hazardowej doszło do przestępstwa. "Kamiński jednoznacznie mówił, że materiały i dowody, które zostały zgromadzone do tej pory i są przedstawione w materiale, nie dają podstaw na stwierdzenia, że doszło do popełnienia przestępstwa; opisane wydarzenia są naganne pod względem polityczno-etycznym i będą podlegały dalszym analizom i może być tutaj zastosowany Kodeks karny" - relacjonował Cichocki.

Cichocki powiedział, że dla niego kluczowym momentem w tej rozmowie było zwrócenie przez premiera uwagi na to, że jeśli zacznie się interesować projektem nowelizacji ustawy hazardowej, to zwróci uwagę osób, które były zaangażowane w lobbing na rzecz biznesmenów z branży hazardowej.

Zwrócił też uwagę, że podczas spotkania 14 sierpnia intencją Kamińskiego było poinformowanie o zagrożeniu skreślenia z projektu noweli ustawy hazardowej zapisów o dopłatach do gier (na czym według CBA budżet państwa straciłby ok. 500 mln zł rocznie). Dopytywany, czy ktoś sprawdzał informacje przekazane przez Kamińskiego dotyczące tych zapisów, Cichocki powiedział, że "taki cel miało spotkanie premiera z ministrem finansów Jackiem Rostowskim i jego zastępcą Jackiem Kapicą" (26 sierpnia). Zapewnił też, że on sam nie był źródeł przecieku, który ostrzegł biznesmena Sobiesiaka o działaniach CBA. Również premier zaprzeczył, by był źródłem przecieku. (PAP)

pat/ stk/ mok/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)