Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

W poniedziałek decyzja prokuratury ws. wyborów w dolnośląskiej PO

0
Podziel się:

W poniedziałek Prokuratura Okręgowa w Legnicy ogłosi decyzję o wszczęciu
bądź odmowie podjęcia dochodzenia ws. doniesienia o korupcji politycznej w związku z wyborami szefa
dolnośląskiej Platformy.

W poniedziałek Prokuratura Okręgowa w Legnicy ogłosi decyzję o wszczęciu bądź odmowie podjęcia dochodzenia ws. doniesienia o korupcji politycznej w związku z wyborami szefa dolnośląskiej Platformy.

O terminie ogłoszenia decyzji poinformowała w czwartek PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy Lilianna Łukasiewicz.

Od 30 października Prokuratura Okręgowa w Legnicy powadzi łączne postępowanie sprawdzające, o którym zdecydowano po doniesieniach medialnych i zawiadomieniu złożonym osobiście przez europosła PO Piotra Borysa. Rzeczniczka legnickiej prokuratury wyjaśniła wcześniej, że "postępowanie sprawdzające toczy się w związku z artykułem 230 paragraf 1 kodeksu karnego, czyli chodzi o ustalenie, czy mogło dojść do obietnicy korzyści majątkowych lub osobistych w zamian za odpowiednie głosowanie podczas wyborów". W poniedziałek śledczy ogłoszą, czy w tej sprawie zostanie wszczęte dochodzenie.

Borys, który jest szefem lubińskich struktur PO, zwrócił się do prokuratury po tym, gdy ujawnione zostały nagrania rozmów kilku dolnośląskich działaczy PO prowadzonych przed wyborami władz regionu. "Newsweek" ujawnił nagranie, z którego wynika, że poseł PO Norbert Wojnarowski, stronnik europosła Jacka Protasiewicza, obiecuje jednemu z delegatów na zjazd dolnośląskiej PO Edwardowi Klimce załatwienie stanowiska w KGHM. W zamian chce oddania głosu na Protasiewicza, który o funkcję szefa dolnośląskiego regionu Platformy rywalizował z Grzegorzem Schetyną. Podczas październikowego zjazdu delegatów partii w Karpaczu Protasiewicz wygrał ze Schetyną różnicą 11 głosów.

Później "Newsweek" poinformował, że dotarł do oświadczenia Klimki, w którym działacz PO twierdził, że Wojnarowski poprosił o rozmowę z nim, i że po godzinie od spotkania z posłem zadzwonił do niego jeden z wiceprezesów KGHM. Klimka ocenił, że samo spotkanie miało na celu zaproponowanie mu pracy, ale "z sugestią odpowiedniego głosowania". Jak podkreślił, wcześniej przez rok Wojnarowski nie kontaktował się z nim w ogóle.

Tygodnik opublikował następnie kolejne nagranie, tym razem film. Według informacji tygodnika poseł Michał Jaros i radny z Polkowic Tomasz Borkowski mieli namawiać delegata do głosowania na Protasiewicza, a w zamian sugerować, że działacz mógłby trafić do rady nadzorczej jednej z państwowych spółek. Według "Newsweeka" delegatem, którego namawiano do poparcia Protasiewicza, był Paweł Frost, szef koła PO w Legnicy i tamtejszy radny, z zawodu tłumacz przysięgły, zwolennik Grzegorza Schetyny. W kolejnych dniach na stronie Newsweek.pl opublikowano dłuższą wersję tego filmu. W reakcji na publikację nagrania Jaros w wysłanym PAP oświadczeniu tłumaczy, że "przedstawione fragmenty nagrania nie oddają w pełni przebiegu i kontekstu spotkania, które trwało prawie dwie godziny".

Po upublicznieniu nagrań Zarząd Krajowy PO zdecydował, że nie będzie powtórnych wyborów władz PO na Dolnym Śląsku; jednomyślnie zawiesił też na trzy miesiące w prawach członków partii zarówno osoby, które nagrały rozmowy ujawnione przez "Newsweek", jak i te, które zostały nagrane. (PAP)

pdo/ son/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)