Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

W przyszły czwartek debata ws. odwołania ministra zdrowia

0
Podziel się:

W przyszły czwartek Sejm zajmie się wnioskiem PiS o wotum nieufności wobec
ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza. Główny zarzut PiS to doprowadzenie do "pogorszenia
bezpieczeństwa zdrowotnego Polaków". Ministra ma zamiar bronić koalicja PO-PSL; za odwołaniem jest
cała opozycja.

W przyszły czwartek Sejm zajmie się wnioskiem PiS o wotum nieufności wobec ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza. Główny zarzut PiS to doprowadzenie do "pogorszenia bezpieczeństwa zdrowotnego Polaków". Ministra ma zamiar bronić koalicja PO-PSL; za odwołaniem jest cała opozycja.

Negatywnie dwa lata urzędowania Arłukowicza w resorcie zdrowia ocenia szef Twojego Ruchu Janusz Palikot. "Arłukowicz nigdy nie powinien być powołany na to stanowisko, a jeśli już, to nie powinien urzędować dłużej niż kilka tygodni. Niestety, dewastując polską służbę zdrowia, funkcjonuje już dwa lata" - powiedział Palikot PAP. Jego zdaniem, polska służba zdrowia nie działa. "W Polsce leczy się zdrowych ludzi na choroby, na które nie chorują. Nie ma standaryzacji procedur medycznych, nie ma ich wyceny, lekarze rodzinni mają zbyt małe uprawnienia, w związku z tym wysyłają pacjentów do specjalistów, generując w ten sposób kolejki" - argumentował szef TR.

Podobnie uważa SLD. Zdaniem rzecznika partii Dariusza Jońskiego, Arłukowicz nie ma pomysłu na służbę zdrowia. "Kolejki się wydłużają, coraz częściej i dłużej czeka się do specjalistów, lekarstwa są coraz droższe, a lista leków refundowanych coraz krótsza, coraz bardziej zadłużone są polskie szpitale. Każdy dzień z Bartoszem Arłukowiczem jako ministrem, to dzień stracony" - uważa Joński. Jak dodał w rozmowie z PAP, służba zdrowia zasługuje na "prawdziwego, dobrego menadżera, a nie PR-owca".

Wniosek PiS poprze też Solidarna Polska. Jak powiedział PAP szef klubu SP Arkadiusz Mularczyk, Arłukowiczowi przez dwa lata urzędowania nie udało się rozwiązać żadnego problemu, z którym boryka się służba zdrowia. "Wręcz przeciwnie - te problemy się pogłębiły, o czym świadczy grudniowy raport NIK. Wynika z niego, że wydłużył się czas oczekiwania na wizyty u bardzo wielu specjalistów. Ponadto mamy do czynienia z olbrzymim zróżnicowaniem w zakresie dostępu do usług medycznych w różnych częściach naszego kraju. Różny też jest ich poziom i jakość" - podkreślił Mularczyk.

Ministra bronić będzie koalicja PO-PSL. Wicemarszałek Sejmu Cezary Grabarczyk przypomniał w rozmowie z PAP, że premier postawił przed ministrem zdrowia kilka zadań, w tym likwidację kolejek do specjalistów (w zeszłym tygodniu zapowiedział też prace na rzecz ograniczenia lub w ogóle zniesienia limitów finansowania leczenia onkologicznego).

"Obserwuję mobilizację w resorcie zdrowia, również samego pana ministra, jestem więc optymistą, że da sobie z tym radę. Poczekajmy do wiosny" - powiedział Grabarczyk. Zwrócił ponadto uwagę, że Tusk nie zdecydował się na zmianę szefa resortu zdrowia podczas listopadowej rekonstrukcji rządu. "To znaczy, iż uznał, że Bartosz Arłukowicz poradzi sobie z wyzwaniami, które przed nim postawił" - uważa wicemarszałek.

Poseł PSL Stanisław Żelichowski przyznał natomiast, że służba zdrowia jest w trudnej sytuacji, jednak - jak ocenił - nie jest to wina Arłukowicza, a całego systemu, w tym NFZ. "Każdy, kto idzie do przychodni lekarskiej, wie jaka jest służba zdrowia, mimo coraz większych środków finansowych. Problemy te są jednak bardzo złożone" - powiedział Żelichowski PAP. Klub Stronnictwa jest jednak przeciwny wnioskowi PiS. "W demokratycznym systemie jest tak, że o tym, kto jest ministrem decyduje premier, a nie opozycja. W moim przekonaniu przez tego typu kolejne wnioski o odwołanie, opozycja tylko umacnia poszczególnych ministrów, a nie ich osłabia, bo byłoby co najmniej dziwne, gdyby koalicji nie udało się obronić swego ministra" - zaznaczył poseł PSL.

W zeszłym tygodniu negatywnie wniosek PiS o udzielenie wotum nieufności szefowi resortu zaopiniowała też komisja zdrowia.

PiS przytacza w nim dwunastopunktowy "katalog zaniechań, błędów i złych działań" ministra zdrowia. Jeden z zarzutów to doprowadzenie do "pogorszenia bezpieczeństwa zdrowotnego Polaków". Posłowie PiS zwracają uwagę na wydłużające się kolejki do lekarza; wytykają kontynuację polityki komercjalizacji szpitali publicznych, a także "błędny podział środków na ochronę zdrowia".

Zdaniem PiS, środki na leczenie szpitalne i podstawową opiekę zdrowotną powinny być wyższe. Autorzy wniosku krytykują ministra za niezrealizowaną obietnicę "rozbicia monopolu" NFZ i doprowadzenie do konfliktu ministerstwa z Funduszem. Inne zarzuty to m.in.: brak działań wobec malejącej liczby lekarzy, zaniedbania w budowie elektronicznego systemu informacyjnego ochrony zdrowia, stopniowa likwidacja laboratoriów wojewódzkich Państwowej Inspekcji Sanitarnej. PiS zwraca też uwagę na alarmujący stan zdrowia dzieci i młodzieży.

PiS za niedopuszczalne uznaje też prace ministerstwa nad ustawą dotyczącą dobrowolnych ubezpieczeń dodatkowych. (PAP)

mkr/ eaw/ dym/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)