Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

W przyszłym tygodniu wyrok ws. pielęgniarek z łódzkiego szpitala

0
Podziel się:

W czwartek 27 maja zapadnie wyrok sądu II instancji w sprawie czterech
pielęgniarek, oskarżonych o kierowanie w 2008 roku nielegalnym strajkiem w szpitalu im. Barlickiego
w Łodzi.

W czwartek 27 maja zapadnie wyrok sądu II instancji w sprawie czterech pielęgniarek, oskarżonych o kierowanie w 2008 roku nielegalnym strajkiem w szpitalu im. Barlickiego w Łodzi.

W ub. roku łódzki sąd rejonowy warunkowo umorzył postępowanie karne wobec pielęgniarek na okres od roku do dwóch lat, ale nakazał kobietom zapłacenie na rzecz szpitala od 1,5 tys. zł do 4 tys. zł.

Apelację od tego wyroku wnieśli: obrońca pielęgniarek, który domaga się ich uniewinnienia oraz oskarżyciel posiłkowy, czyli szpital, który chce skazania pielęgniarek, a nie warunkowego umorzenia postępowania.

Piątkowa rozprawa apelacyjna odbywała się za zamkniętymi drzwiami. Sąd utajnił ją na wniosek prokuratora ze względu na tajemnicę zawodową.

Strajk pielęgniarek w "Barlickim" odbył się we wrześniu 2008 roku. Podczas protestu strajkujące siostry zbierały się w holu szpitala. W tym czasie pacjentami opiekowali się lekarze, pielęgniarki oddziałowe oraz te, które nie przyłączyły się do akcji. Pielęgniarki domagały się podwyżki płac do poziomu 2-3,5 tys. zł w zależności od stażu pracy i stanowiska.

Po 11 dniach akcję zawieszono i zawarto porozumienie z dyrekcją, która w międzyczasie złożyła doniesienie do prokuratury o podejrzeniu nielegalności strajku. Szefowie placówki wyliczyli, że nielegalny protest pielęgniarek naraził szpital na stratę miliona złotych.

Po zbadaniu sprawy prokuratura uznała, że strajk był nielegalny, bo został przeprowadzony wbrew przepisom ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Według śledczych nie dochowano terminu powiadomienia pracodawcy o rozpoczęciu strajku. Poza tym prokuratura uznała, że w referendum strajkowym wzięło udział mniej niż 50 proc. załogi.

Czterem pielęgniarkom - członkom zarządu związku zawodowego, który przeprowadził protest - zarzucono kierowanie nielegalnym strajkiem. Pielęgniarki zapewniały, że organizując protest były przekonane, że jest on legalny, bo miały taką opinię radcy prawnego. Nie zgadzały się również z zarzutem, że w referendum strajkowym wzięło udział mniej niż 50 proc. załogi. Ich zdaniem za protestem wypowiedziało się ponad 75 proc. wszystkich zatrudnionych w szpitalu pielęgniarek, a tylko ta grupa zawodowa brała udział w proteście. I to upoważniło związek do rozpoczęcia akcji.

Po przedstawieniu kobietom zarzutów dyrekcja szpitala zwolniła je dyscyplinarnie.

W grudniu 2009 roku Sąd Rejonowy w Łodzi uznał rację prokuratury odnośnie referendum strajkowego. W ocenie sądu oskarżone naruszyły obowiązujące przepisy, ale działały z nieświadomością, która wynikała z opinii radcy prawnego. Sąd nie zgodził się natomiast z zarzutem prokuratury, że pielęgniarki za późno powiadomiły dyrekcję szpitala o proteście.

Sąd postanowił warunkowo umorzyć postępowanie karne wobec trzech pielęgniarek na okres dwóch lat, a wobec czwartej na okres roku. Poza tym kobiety miały zapłacić - w ciągu kilkunastu miesięcy - na rzecz szpitala od 1,5 tys. zł do 4 tys. zł. (PAP)

jaw/ szu/ bno/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)