Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

W Sejmie o litewskiej prezydencji w UE

0
Podziel się:

#
Dochodzą stanowiska klubów
#

# Dochodzą stanowiska klubów #

06.02. Warszawa (PAP) - Unia gospodarcza i walutowa, energetyka, Partnerstwo Wschodnie oraz swoboda przepływu osób były głównymi obszarami działań Polski w czasie prezydencji litewskiej w UE. MSZ przedstawiło w Sejmie informację o udziale Polski w pracach UE w drugim półroczu ub.r.

Informację resortu spraw zagranicznych o udziale Polski w pracach UE w drugim półroczu 2013 r., czyli w ramach przewodnictwa Litwy w Radzie UE, przedstawił posłom sekretarz stanu w MSZ Piotr Serafin. Za przyjęciem informacji rządu opowiadają się PO, TR, PSL i SLD. Za jej odrzuceniem głosować zamierzają PiS i SP.

Jak mówił Serafin, w czasie prezydencji litewskiej do Europy powrócił wzrost gospodarczy, ale wciąż zbyt słaby, by złagodzić konsekwencje społeczne wieloletniego kryzysu. Podkreślał, że dla Polski ostatnie miesiące były czasem pozyskiwania sojuszników do naszej wizji zaradzenia problemom Europy, a fundamentem polskiej polityki pozostawała bliska współpraca z Grupą Wyszehradzką, Trójkątem Weimarskim i stały dialog z instytucjami europejskimi. "Aktywność Polski w ostatnim półroczu koncentrowała się na czterech obszarach: przebudowa unii gospodarczej i walutowej, polityka energetyczna, Partnerstwo Wschodnie oraz swoboda przepływu osób" - podkreślił Serafin.

Mówiąc o unii gospodarczej i walutowej zaznaczył, że w ostatnim półroczu przedmiotem prac UE były tzw. unia bankowa oraz kontrakty na rzecz wpierania reform strukturalnych. "Unia bankowa będzie towarzyszyć Europie przez wiele następnych lat jako instrument obrony przed przyszłymi kryzysami, a nie sposób na naprawianie błędów, jakie banki popełniły w przeszłości" - podkreślił.

Z kolei mówiąc o kontraktach na rzecz wpierania reform strukturalnych Serafin podkreślił, że Polska stoi na stanowisku, iż to nie granty z oddzielnego budżetu dla krajów euro, a pożyczki są rozsądniejszym sposobem na wspieranie wysiłków reformatorskich, zarówno w krajach posługujących się euro jak i tych, które będą się dopiero przygotowywać do przyjęcia wspólnej waluty.

MSZ podkreśla, że w obszarze energetyki Europa pozostaje podzielona ws. wydobycia gazu łupkowego, podczas gdy Polska uważa, że w interesie Europy nie jest wprowadzanie restrykcji, a gromadzenie doświadczeń i poszukiwanie sposobów na obniżenie cen gazu. "W tej debacie odnieśliśmy zwycięstwo, które nie byłoby możliwe bez silnej pozycji europosłów PO i PSL w ramach Europejskiej Partii Ludowej, największej frakcji w PE" - zaznaczył Serafin.

Odniósł się też do polityki klimatycznej. "Europa zbyt często stara się narzucić swoją wizję rozwiązania problemów klimatycznych całemu światu, a naszym zdaniem cele europejskie powinny być wynikiem globalnego porozumienia. Europa musi umieć słuchać Amerykanów, Brazylijczyków, Hindusów czy Chińczyków" - powiedział Serafin. Ocenił też, że 40 proc. cel redukcji emisji CO2 do roku 2030 nie odpowiada interesom europejskiej gospodarki.

Mówiąc o swobodzie przepływu osób Serafin przyznał, że Europa po kryzysie gospodarczym jest "pełna społecznych napięć, które mogą stanowić zagrożenie dla integralności Unii". "Siły populistyczne, które działają na rzecz osłabienia Europy, za cel ataków obrały swobodę przepływu osób. To będzie również jeden z głównych tematów zbliżającej się kampanii wyborczej do europarlamentu" - ocenił przedstawiciel MSZ.

Przywołał słowa unijnej komisarz UE ds. sprawiedliwości Viviane Reding: "Swobodny przepływ nie podlega negocjacjom. Albo akceptuje się wszystkie cztery swobody, albo żadnej. Wolny przepływ pracowników jest (...) niezbędnym, filarem wspólnego rynku wzmacniającym konkurencyjność i wzrost gospodarczy". "Pod tym stanowiskiem Komisji Europejskiej możemy się tylko podpisać" - oświadczył Serafin.

Odnosząc się - w kontekście m.in. Partnerstwa Wschodniego - do kwestii ukraińskiej, Serafin podkreślił, że o przyszłości Ukrainy powinni decydować sami Ukraińcy, których nikt nie może i nie powinien w tym zastępować. "Stała obecność przedstawicieli UE na Ukrainie może być użyteczna, ale też Unia nie może narzucać się ze swoją mediacją. Porozumienie, które - mamy nadzieję - zakończy obecny kryzys oraz wola reform zmierzających do uniknięcia gospodarczej katastrofy, powinny prowadzić do uruchomienia ze strony UE oraz instytucji międzynarodowych wsparcia finansowego" - powiedział przedstawiciel MSZ.

Serafin ocenił ponadto, że trwała stabilizacja sytuacji na Ukrainie nie będzie możliwa bez uczciwego i przejrzystego procesu wyborczego, ale o terminie tych wyborów powinni zadecydować sami Ukraińcy. Zaznaczył też, że umowa stowarzyszeniowa nie może być finałem zbliżenia Ukrainy do Europy, a powinna stanowić krok na drodze do dalszej integracji z Unią Europejską.

Szefowa sejmowej komisji ds. UE Agnieszka Pomaska (PO) przypomniała m.in., że na okres prezydencji litewskiej przypadło zakończenie negocjacji ws. wieloletniego budżetu na lata 2014-20. "Prezydencja litewska podjęła działania mające na celu poprawę zdolności UE do rozwiązywania wyzwań o charakterze gospodarczym, finansowym, społecznym i energetycznym. Jej celem była (...) realizacja agendy na rzecz wzrostu gospodarczego, konkurencyjności i zatrudnienia" - zaznaczyła Pomaska.

Anna Fotyga (PiS) oceniła m.in., że "śmiesznością" jest skupianie się w obecnej sytuacji geopolitycznej na Partnerstwie Wschodnim. "Niezależnie od tego jak byśmy dyskutowali o Partnerstwie Wschodnim, to wszyscy wiemy, że w przypadku takich wyzwań, z jakimi mamy do czynienia, to jest żaden instrument. Polska i inne państwa naszego regionu muszą znacznie wykraczać poza ramy tego instrumentu. Niestety obawiam się, że podejście było zbyt urzędnicze" - stwierdziła.

Zarzuciła rządowi, że "bezrefleksyjnie popierał sprawę ideologii gender, która została znacznie zaawansowana kosztem stabilności polskiego systemu państwa i prawa". "Przepychane kolanem były akty prawa wtórnego Unii Europejskiej, które przyjmowały pozytywne stanowisko rządu z całkowitym pogwałceniem opinii całej wysokiej izby, ale również komisji ds. UE. Mówię o tych aktach prawa wtórnego, które prowadziła minister Kozłowska-Rajewicz" - powiedziała Fotyga.

Witold Klepacz (TR) za najważniejsze osiągnięcie prezydencji litewskiej uznał wynegocjowanie wieloletniego budżetu unijnego na lata 2014-20, a za największa porażkę niepodpisanie umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą. Stwierdził jednocześnie, że prezydencja litewska była czasem "skandalicznego traktowania autochtonicznej ludności polskiej w tym państwie". "Pomimo obietnic Litwa nadal dopuszcza się dyskryminacji zamieszkujących na jej terenie mniejszości narodowych. Szczególnie dyskryminowana jest ludność polska, której zabrania się używania ojczystego języka" - powiedział Klepacz.

Eugeniusz Grzeszczak (PSL) ocenił, że przewodnictwo Litwy stało pod znakiem wychodzenia krajów UE z kryzysu oraz prób walki z bezrobociem, szczególnie wśród młodych. Stwierdził też, że dzięki skutecznym negocjacjom przedstawicieli naszego rządu Polska w ramach budżetu na lata 2014-20 otrzyma najwięcej środków spośród wszystkich krajów członkowskich UE. "To kolejna historyczna szansa, którą musimy efektywnie wykorzystać" - zaznaczył Grzeszczak.

Również Adam Kępiński (SLD) podkreślił, że mimo trudnych negocjacji nad unijnym budżetem na lata 2014-20 Polska zyska na nim więcej od innych krajów UE. "Można kolokwialnie powiedzieć, że Polska trzymała rękę na pulsie" - ocenił polityk Sojuszu. Za osiągnięcie minionego półrocza uznał też m.in. porozumienie ws. gazu łupkowego. Ocenił ponadto, że sytuacja na Ukrainie nie powinna całkowicie przesłaniać parafowania z sukcesem umów stowarzyszeniowych UE z Mołdawią i Gruzją.

Marzena Wróbel (SP), uzasadniając negatywne stanowisko swojego klubu podkreśliła m.in., że Polska, która ma "znakomity nadzór bankowy", zamierza z niego zrezygnować na rzecz rozwiązań wspólnotowych, które - jak oceniła - "wcale nie są lepsze". Przekonywała również, że w efekcie budowy unii bankowej polscy klienci banków będą "składać się na ratowanie zagranicznych central bankowych". "We wszystkich obszarach traktowanych przez rząd jako priorytetowe brak sukcesów, wbrew temu co rząd twierdzi. Jeśli nikt nas nie chwali, chwalmy się sami, taka jest dewiza tego rządu" - konkludowała Wróbel. (PAP)

laz/ mok/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)