Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

W Senacie debata nad zmianami w konstytucji

0
Podziel się:

Podczas środowej debaty senatorowie zgodzili się, że należy podnosić
standardy dotyczące osób kandydujących do parlamentu, ale negatywnie ocenili zapisy nowelizacji
konstytucji dotyczące zakazu kandydowania osób skazanych prawomocnym wyrokiem za przestępstwo
umyślne ścigane z oskarżenia publicznego.

Podczas środowej debaty senatorowie zgodzili się, że należy podnosić standardy dotyczące osób kandydujących do parlamentu, ale negatywnie ocenili zapisy nowelizacji konstytucji dotyczące zakazu kandydowania osób skazanych prawomocnym wyrokiem za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego.

Zdaniem senatorów przepis ten może być wykorzystywany do walki politycznej. Ich obawy wzbudziło też to, że definicja "przestępstwa" może być płynna i może się zmienić w zależności od tego, co zostanie zapisane w Kodeksie karnym.

Sprawozdawca senackiej komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji Stanisław Piotrowicz (PiS) - która negatywnie zaopiniowała nowelizację wypracowaną przez posłów - podkreślił, że nikt z członków komisji nie miał wątpliwości, co do idei, aby w polskim parlamencie nie było miejsca dla osób skazanych prawomocnymi wyrokami. Jak tłumaczył, wątpliwości pojawiły się na innych płaszczyznach.

W jego ocenie, wprowadzenie tych przepisów może być niebezpieczne, bo mogą one być wykorzystane do eliminowania przeciwników politycznych.

"Według tych przepisów, skazany prawomocnym wyrokiem za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego jest pozbawiony biernego prawa wyborczego. Jest taka możliwość, że kodeks karny ulegnie takiej zmianie, że pozbawieni będą możliwości wybierania do parlamentu ci, którzy są z takich, czy z innych względów niewygodni politycznie" - mówił Piotrowicz.

Senator PiS, zastanawiał się także, czy zmiana konstytucji jest odpowiednim środkiem do osiągnięcia celu, jakim jest uniemożliwienie wybrania do parlamentu osoby skazanej.

"Czy rzeczywiście pewnych ograniczeń o jakie nam chodzi nie należałoby dokonać w aktach prawnych niższego rzędu, chociażby w ordynacji wyborczej?" - pytał Piotrowicz.

Jego zdaniem, należałoby raczej w zwykłej ustawie zobowiązać kandydatów do informowania o tym, czy byli skazani prawomocnym wyrokiem, czy nie. "Niech naród decyduje, czy chce mieć takiego karanego w parlamencie, czy też nie" - dodał senator PiS.

Podobną ocenę przedstawił sprawozdawca komisji ustawodawczej Piotr Zientarski (PO), która również rekomendowała Senatowi odrzucenie tej ustawy.

"Jesteśmy za podnoszeniem standardów posła i senatora, aby w parlamencie byli ludzie +czyści+, ale uważamy, że ze względów prawnych konstytucja jest najwyższą ustawą i jej zmiana powinna być tylko wtedy przeprowadzona, jeśli innymi środkami prawnymi nie można dojść do celu, a w tym przypadku można" - argumentował senator PO.

Jego zdaniem, wątpliwości budzi choćby to, że termin "przestępstwo" może być płynny w zależności od tego, co zapisze się w Kodeksie karnym. Zientarski pytał, czy użycie siły w obronie czci kobiety, albo tzw. przestępstwo urzędnicze, w które można zostać np. wrobionym, ma skutkować automatycznym odebraniem biernego prawa wyborczego.

"Obawa, że wykroczenie może nagle stać się przestępstwem jest bardzo realna, a bardzo często ocena społeczna danego czynu nie jest tak jednoznacznie naganna, jakby to wynikało z Kodeksu karnego" - mówił Zientarski.

Podobnie wypowiadał się także Krzysztof Piesiewicz (PO). "Wystarczy, że ktoś 15 lat temu, mając 18 lat, został skazany na wyrok trzech miesięcy w zawieszeniu na dwa lata za jakąś awanturę na dyskotece lub za jakieś inne drobne sprawy, to oznacza, że nie może startować, gdyż w ustawie jest mowa o ludziach skazanych. Ja pytam, kto się nad tym w Sejmie zastanawiał? - mówił Piesiewicz.

Podkreślił, że nie można odbierać posłom dobrych intencji, którymi kierowali się przy uchwalaniu tej nowelizacji konstytucji oraz "myślenia, za którym krył się jakiś sens". Tylko że - ocenił Piesiewicz - "to zostało kompletnie źle wykonane". Jego zdaniem, należy odrzucić przyjętą przez Sejm nowelizację i od początku rozpocząć prace nad tą problematyką.

Głosowanie nad ustawą zmieniającą konstytucję ma się odbyć w piątek.

Sejm - po kilkunastu miesiącach prac - na początku maja uchwalił zmianę w konstytucji zamykającą drogę do parlamentu osobom skazanym prawomocnym wyrokiem.

Aby jednak zmiana w konstytucji mogła wejść w życie, w Senacie musi się znaleźć bezwzględna większość, która ją poprze. Oznacza to, że senatorów popierających nowelizację musi być więcej niż przeciwników i tych, którzy się wstrzymają od głosu.

Procedura zmiany ustawy zasadniczej wygląda inaczej niż nowelizacja zwykłych ustaw. Art.235 ustawy zasadniczej stanowi, że "zmiana Konstytucji następuje w drodze ustawy uchwalonej w jednakowym brzmieniu przez Sejm i następnie w terminie nie dłuższym niż 60 dni przez Senat". Senat nie może więc do tekstu uchwalonego przez Sejm wprowadzać żadnych poprawek; po głosowaniach w Izbie wyższej nowelizacja nie wraca do Sejmu. (PAP)

agy/ mok/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)