W czwartek w amerykańskim Senacie odbyło się pierwsze spotkanie Partii Herbacianej (Tea Party) - ultrakonserwatywnej grupy w partii republikańskiej, która debatowała nad redukcją wydatków publicznych.
Po listopadowych wyborach Republikanie uzyskali więcej miejsc w Senacie USA, choć nie zdobyli większości.
W spotkaniu senackiej grupy Partii Herbacianej wzięli udział Jim DeMint i wybrani w listopadzie do Senatu Rand Paul, Mike Lee, Pat Toomey i Jerry Moran.
Tematem spotkania była redukcja wydatków publicznych i walka z deficytem budżetowym - to sztandarowe hasła Tea Party głoszone przed wyborami parlamentarnymi, które przysporzyły ultrakonserwatystom wielu głosów.
Senatorowie z Partii Herbacianej mają zamiar przeciwstawić się planom podniesienia limitu długu publicznego powyżej 14 250 bln dol.
Dług publiczny osiągnie ten poziom prawdopodobnie już w marcu.
W ostatnim tygodniu grudnia pobił on rekord wszech czasów i przekroczył 14 bln dol.
W liście do Kongresu USA amerykański minister skarbu Timothy Geithner napisał, że jeśli limit długu nie zostanie podniesiony, gospodarkę amerykańską czeka katastrofa na miarę kryzysu finansowego z lat 2008-2009.
Geithner ostrzegł, że walki polityczne w Kongresie między Republikanami a Demokratami dotyczące wydatków rządu i ewentualne upieranie się przy utrzymaniu obecnego limitu zadłużenia mogą doprowadzić do "sytuacji bez precedensu w amerykańskiej historii", czyli do niezdolności Stanów Zjednoczonych do obsługi własnych długów.
W przeddzień spotkania senackiej grupy Tea Party senator DeMint przedstawił projekt ustawy, której celem jest odwołanie reformy ubezpieczeń społecznych wprowadzonej przez administrację prezydenta Baracka Obamy. Reforma miała zagwarantować powszechne ubezpieczenie medyczne w kraju, w którym ponad 40 mln obywateli nie miało żadnej formy ubezpieczenia zdrowotnego.
W wygłoszonym we wtorek orędziu o stanie państwa Obama wyraził gotowość do wprowadzenia korekt w reformie opieki zdrowotnej, uchodzącej za jego największy sukces, ale zażarcie zwalczanej przez Republikanów.
Obama powiedział też, że redukcja wydatków państwa może być przedmiotem negocjacji, ale dodał: "Nie róbmy tego kosztem najsłabszych grup społecznych".(PAP)
fit/
8215864, arch.
