Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

W środę apel Komorowskiego o zmiany w prawodawstwie ukraińskim

0
Podziel się:

#
więcej komentarzy dotyczących przełożenia szczytu
#

# więcej komentarzy dotyczących przełożenia szczytu #

08.05. Warszawa (PAP) - Prezydent Bronisław Komorowski wystąpi w środę z apelem o wprowadzenie takich zmian w prawodawstwie ukraińskim, by nie było możliwe sądzenie za działalność polityczną w oparciu o przepisy karne - dowiedziała się we wtorek PAP w Kancelarii Prezydenta.

Jak powiedziała PAP szefowa prezydenckiego biura prasowego Joanna Trzaska-Wieczorek, prezydent Komorowski miał zamiar wystąpić z tym apelem podczas szczytu państw Europy Środkowej, który miał odbyć się w dniach 11-12 maja Jałcie.

Szczyt ten jednak - jak poinformowało we wtorek ukraińskie MSZ - został odłożony na czas nieokreślony.

Trzaska-Wieczorek dodała, że prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz poinformował we wtorek telefonicznie polskiego prezydenta o przełożeniu szczytu. Bronisław Komorowski - jak powiedziała - rozmawiał też z prezydentem Janukowyczem "o znalezieniu rozwiązania, które umożliwiłoby postęp" w sprawie b. premier Julii Tymoszenko".

"Na szczycie (Grupy Wyszehradzkiej-PAP) w Szczyrbskim Jeziorze na Słowacji prezydent Komorowski zapowiedział, że podczas szczytu w Jałcie ma zamiar wystąpić z apelem o wprowadzenie takich zmian w prawodawstwie ukraińskim, aby nie sądzić za działalność polityczną w oparciu o przepisy karne. I w związku z tym (odłożeniem szczytu w Jałcie-PAP) wystąpi z tym apelem w środę" - zapowiedziała Trzaska-Wieczorek.

Według ukraińskiego MSZ, szczyt został odłożony w związku z tym, iż przywódcy wielu państw europejskich nie mogli wziąć w nim udziału.

Prezydenci kilku państw europejskich postanowili zbojkotować szczyt w Jałcie ze względu na sytuację wokół uwięzionej byłej premier Ukrainy Julii Tymoszenko. Z udziału w konferencji zrezygnowali prezydenci m.in. Niemiec, Czech, Słowenii, Austrii i Włoch. Udać się na nią mieli prezydenci m.in. Polski, Litwy, Macedonii, Rumunii i Słowacji.

Odłożenie jałtańskiego szczytu Europy Środkowej przez władze Ukrainy to dobra decyzja - ocenił we wtorek prezydencki doradca ds. międzynarodowych prof. Roman Kuźniar. Jak dodał, strona polska oczekiwała takiej decyzji.

"To jest dobra decyzja, dobra dla wszystkich - dla Kijowa i dla wszystkich tych, którzy się tam wybierali" - powiedział dziennikarzom Kuźniar, który uczestniczył we wtorek w konferencji podsumowującej przeprowadzany na polecenie prezydenta Strategiczny Przegląd Bezpieczeństwa Narodowego.

Przypomniał, że to od strony polskiej wyszła przed rokiem inicjatywa zorganizowania kolejnego szczytu prezydentów państw Europy środkowej i wtedy "zostało to przyjęte przez aklamację przez wszystkich prezydentów, którzy gościli w Warszawie".

"Życzymy Ukraińcom sukcesów, a ten szczyt nie wyglądał na sukces. Jeżeli wszystko wskazuje na to, że taka konferencja nie zakończy się sukcesem, to lepiej ją przełożyć niż uparcie trwać przy swoim i doprowadzić do czegoś, co nie zakończy się powodzeniem" - uzasadniał Kuźniar swoją ocenę. "W związku z tym była to słuszna decyzja i przyłączamy się do niej. Uważamy, że została podjęta w dobrej wierze także z punktu widzenia stosunków Kijowa z krajami Europy" - dodał.

Według Kuźniara uczestnicy niedoszłego szczytu "byliby z całą pewnością otwarci w komunikowaniu gospodarzowi swoich opinii". "Gospodarze mogli spodziewać się szczerości w ocenie traktowania przez władze ukraińskie byłej pani premier Julii Tymoszenko" - powiedział Kuźniar.

Wyraził nadzieję, że decyzja o odłożeniu szczytu "to pierwszy sygnał, że do naszych partnerów w Kijowie dociera to przesłanie, z którym prezydent Komorowski próbuje dotrzeć od połowy ubiegłego roku - że sposób, w jaki władze ukraińskie traktują byłą premier, będzie miał niedobre konsekwencje dla stosunków z Europą, dla pozycji międzynarodowej Ukrainy".

Członek komisji SPBN, były wiceminister obrony Andrzej Karkoszka ocenił natomiast, że odwołanie szczytu "to strata zarówno dla Europy, jak i dla Ukrainy".

Były ambasador Polski przy NATO, amb. Jerzy Maria Nowak ze Stowarzyszenia Euro-Atlantyckiego, który także wziął udział we wtorkowej konferencji SPBN ocenił, że "jest to część problemu, który dotyczy przede wszystkim traktowania osoby byłej premier, ale również przestrzegania prawa, przestrzegania pewnych standardów, do których Ukraina - wbrew przyrzeczeniom - się nie dostosowała".

Nowak ocenił zarazem, że "to jest jakiś przykład, że jednak Unia Europejska stara się działać w sposób, który uwzględnia wartości, a nie tylko interesy gospodarcze".

Niepokój społeczności międzynarodowej budzą doniesienia o użyciu siły wobec przebywającej w kolonii karnej Tymoszenko, skazanej na siedem lat więzienia za nadużycia przy zawieraniu umów gazowych z Rosją w 2009 roku.

Przed dwoma tygodniami była premier ujawniła, że została pobita przez strażników. Ukraińskie media opublikowały zdjęcia Tymoszenko, na której ciele widać sińce.

51-letnia Tymoszenko, najważniejsza przeciwniczka prezydenta Wiktora Janukowycza, jest przekonana, że skazano ją z motywów politycznych.

Prezydent Bronisław Komorowski mówił w sobotę na Słowacji, że majowy szczyt przywódców Europy Środkowej w Jałcie może być szansą na potwierdzenie dążenia Ukrainy do integracji z Zachodem, a także okazją do "apelowania o rozwiązanie jej problemów wewnętrznych".

Agata Jabłońska-Andrzejczuk (PAP)

hgt/ brw/ mok/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)