W środę polska waluta mocno zyskała na wartości. Ok. godz. 17.30 euro kosztowało 4,08 zł, dolar 3,12 zł, a szwajcarski frank 3,37 zł. Analitycy wskazują, że powodem umocnienia złotego były słowa prezesa NBP Marka Belki.
Po środowym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej Belka powiedział m.in., że pewna runda obniżek stóp procentowych dobiega końca. "Nie można po prostu prowadzić pewnej polityki w nieskończoność" - mówił szef NBP na konferencji po posiedzeniu RPP.
W środę RPP obniżyła stopy procentowe o 25 pb. Jest to trzeci miesiąc z rzędu, kiedy Rada decyduje się na obniżenie stóp. Referencyjna stopa procentowa NBP wynosić będzie od czwartku 4,00 proc. w skali rocznej.
W efekcie złoty umocnił się względem głównych walut. Przed konferencją za euro płacono 4,11 zł, za dolara 3,15 zł, a za franka 3,40 zł.
Analitycy X-Trade Brokers wskazali w komentarzu, że "kontynuacja zachowawczej polityki przez Radę Polityki Pieniężnej i sugestie profesora Marka Belki oznaczają, że nie będzie większych obniżek stóp procentowych w Polsce".
"Oczekiwany przez rynek spadek stopy referencyjnej do 3,5 proc. to maksimum tego, na co mogą liczyć inwestorzy. Brak na horyzoncie większych obniżek stóp procentowych stał się impulsem do umocnienia złotego" - wskazali.
Podobnego zdania jest analityk rynków finansowych w Raiffeisen Banku Dorota Strauch. "Euro-złoty spadł z okolicy 4,11, do 4,08 zł. Jest to reakcja na główne wydarzenie dzisiejszego dnia, czyli RPP. Sygnał pauzy w lutym, złagodzenie tonu komunikatu, ale też to, co usłyszeliśmy na konferencji, kontrastowało z oczekiwaniami rynku, który zakładał silne obniżki stóp w Polsce" - powiedziała PAP.
Dodała, że reakcja złotego jest krótkoterminowa, bo do cięć stóp procentowych jeszcze dojdzie. Zdaniem Strauch obecnie para euro-złoty nie zejdzie poniżej aktualnego poziomu. (PAP)
rbk/ pad/
