Premier Tajlandii Abhisit Vejjajiva ogłosił stan wyjątkowy w Bangkoku i pięciu przyległych prowincjach. Jak oznajmił w telewizji, pozwoli to na zatrzymanie liderów trwających od tygodni antyrządowych protestów.
_ - Podczas nadzwyczajnego spotkania rządu w Bangkoku i otaczających go prowincjach został wprowadzony stan wyjątkowy _ - oznajmił premier w wystąpieniu w telewizji.
Stan wyjątkowy oznacza zakaz wszelkich zgromadzeń, w których uczestniczy więcej niż pięć osób. Pozwala też organom porządku publicznego na dokonywanie zatrzymań bez nakazu sądowego.
Wcześniej w środę demonstranci, żądający ustąpienia obecnych władz Tajlandii i rozpisania nowych wyborów, wdarli się na teren parlamentu, choć nie próbowali opanować samego budynku.
W momencie szturmu w gmachu przebywał wicepremier Suthep Thaugsuban, inni członkowie rządu i parlamentarzyści. Po około 20 minutach, na prośbę opozycyjnych deputowanych, manifestanci wycofali się do wyjściowej bramy.
Czerwone koszule, czyli zwolennicy byłego premiera Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej