Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

W USA o śmierci Steve'a Jobsa: odszedł wizjoner

0
Podziel się:

Śmierć Steve'a Jobsa była w czwartek głównym tematem w amerykańskich
mediach, które poinformowały o tym na czołówkach. Gazety i stacje telewizyjne nazywają go
wizjonerem i pionierem komputerów osobistych. Pojawiają się też obawy o dalszy los firmy Apple.

Śmierć Steve'a Jobsa była w czwartek głównym tematem w amerykańskich mediach, które poinformowały o tym na czołówkach. Gazety i stacje telewizyjne nazywają go wizjonerem i pionierem komputerów osobistych. Pojawiają się też obawy o dalszy los firmy Apple.

Komentatorzy zaliczają Jobsa do grona największych wynalazców i przedsiębiorców w dziejach USA, takich jak Thomas Edison, bracia Wright, Henry Ford, John D. Rockefeller oraz założyciel i szef koncernu Microsoft, Bill Gates.

Podkreśla się, że Jobs był prekursorem komputerów przyjaznych dla użytkownika, wprowadzając jako pierwszy takie innowacje jak mysz, zanim zaczął je stosować jego główny rywal, IBM. Przypomina się rewolucję w elektronice w ostatniej dekadzie, kiedy Apple wprowadził na rynek takie produkty jak iPod, iPhone i iPad.

Wszyscy zwracają uwagę na życiorys Jobsa, pełen dramatycznych zwrotów, wzlotów i upadków, typowy dla ludzi, którzy przecierają nowe drogi, na które boją się wejść inni, i charakterystyczny dla amerykańskich nowatorów.

Jego biografowie przypominają, że nie ukończył college'u, swój pierwszy komputer skonstruował w garażu wraz ze Steve'em Wozniakiem, a w 1985 roku został zmuszony do odejścia z zarządu Apple przez swoich współpracowników z powodu swego trudnego charakteru. Powrócił po 11 latach, by znowu poprowadzić firmę do największych sukcesów. Zadziwił wtedy znawców biznesu, kiedy w 1997 roku Apple zaczęła współpracować z Microsoftem, swoim największym konkurentem.

Wiele miejsca we wspomnieniach po zmarłym zajmuje jego dramatyczna walka z chorobą. W 2004 roku zdiagnozowano u niego rzadką odmianę raka trzustki. Jobs przeszedł wtedy operację, która przedłużyła mu życie. W 2005 roku wygłosił przemówienie na zakończenie roku akademickiego na Uniwersytecie Stanforda, w którym podzielił się ze studentami swymi refleksjami o życiu i śmierci.

Śmierć - powiedział wtedy - jest najwspanialszym wynalazkiem życia, gdyż dopiero ona naprawdę nadaje życiu sens. Radził młodym absolwentom uczelni, by nie marnowali życia na rzeczy niepotrzebne, nie pozwalali, "by cudze opinie zagłuszyły wasz wewnętrzny głos" i zawsze starali się rozwijać w sobie zdolności do tworzenia nowych pomysłów i rozwiązań.

Jego stan zdrowia pogarszał się, co zdradzał jego wygląd, ale Jobs ze złością reagował na spekulacje mediów na ten temat. Znany był z antypatii do dziennikarzy i niechęci do udzielania wywiadów. Dopiero w 2008 roku, kiedy przeszedł operację przeszczepu wątroby, zaczął brać urlopy chorobowe, a w sierpniu bieżącego roku ostatecznie zrzekł się kierowania firmą.

Komentatorzy przewidują, że po śmierci Jobsa jego firmę czekają trudne czasy. W ostatnich latach umocnili się konkurenci Apple: Google na rynku inteligentnych telefonów (wprowadzając system Android), Netflix zostawia w tyle wynaleziony przez Apple iTunes, Amazon wchodzi na rynek tabletów zagrażając iPadom.

Podkreśla się, że u steru przedsiębiorstwa nikt nie jest w stanie zastąpić charyzmatycznego Jobsa - nie może "wejść w jego wielkie buty", jak mawiają Amerykanie, jego następca Tim Cook. Najnowszy produkt firmy, nowy iPhone zaprezentowany w tym tygodniu, spotkał się z chłodnymi ocenami.

Z Waszyngtonu Tomasz Zalewski (PAP)

tzal/ ap/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)