Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wałbrzych: Około 200 osób pikietowało urząd miasta

0
Podziel się:

(dochodzi informacja o zawieszeniu protestu)

(dochodzi informacja o zawieszeniu protestu)

24.4.Warszawa (PAP) - Około 200 osób przyszło w czwartek przed urząd miasta w Wałbrzychu, by okazać solidarność z protestującymi od kilku dni 22 kobietami. Domagają się one zalegalizowania bezprawnie zajętych pustostanów oraz przekazania im mieszkań socjalnych.

Kilkanaście dni temu gmina odcięła kobietom media w mieszkaniach, które zajmowały bezprawnie. Niektóre z tych kobiet mają wyroki sądowe nakazujące eksmisje z zajmowanych bezprawnie lokali socjalnych.

Wieczorem kobiety zdecydowały się zawiesić protest na 30 dni. Jak poinformowała PAP rzeczniczka wałbrzyskiego urzędu miasta Ewa Frąckowiak, "prezydent Kruczkowski, dał kobietom 30 dni na zastanowienie się i ostatecznie rozwiązanie ich problemu zgodnie z prawem". Dodała, że do tego czasu kobiety będą miały podłączone w nielegalnie zajmowanych mieszkaniach wszystkie media.

Uczestnicy wcześniejszej pikiety - kobiety z dziećmi oraz członkowie Wolnego Związku Zawodowego Sierpien'80 i Polskiej Partii Pracy - przynieśli ze sobą transparenty: "Dla was smakołyki, dla nas śmietniki", "Nie chcemy litości, chcemy godności", "Dla was kamienice, dla nas piwnice".

Same protestujące kobiety nie chciały w czasie demonstracji rozmawiać z dziennikarzami. W ich imieniu wypowiadali się przedstawiciele Sierpnia'80 i PPP. Ryszard Nowak, radny miejski, w rozmowie z PAP powiedział, że kobiety przede wszystkim domagają się szacunku i mieszkań socjalnych. Pytany o to, co zrobił przez 20 lat jako samorządowiec dla ludzi bezdomnych, powiedział: "wiele zrobiłem dla miasta, ale mną też manipulowano, skrywano przede mną problem pustostanów w mieście". Nowak zaprzeczył, jakoby próbował na problemie tych kobiet zbić kapitał polityczny.

"Jestem społecznikiem i moje serce jest wrażliwe na problemy tego miasta" - powiedział. Przyznał, że wie, iż w podobnej sytuacji w Wałbrzychu jest ok. 400 rodzin, które czekają na przydział mieszkania socjalnego.

Przewodnicząca Rady Miejskiej Agnieszka Kołacz-Leszczyńska, która obserwowała pikietę, powiedziała PAP, że akcja została zorganizowana przez dwa ugrupowania, a problemy kobiet "pozostały gdzieś w tyle". "Każda z tych pań ma inną, indywidualną sytuację. Prezydent zaprasza je od kilku dni na indywidualne rozmowy, ale te kobiety nie przychodzą. Wiemy, że dwie z nich są faktycznie w trudnej sytuacji i trzeba im pomóc. Ale żeby rozwiązać ich problem, trzeba rozmawiać. W tej chwili to nie one rządzą i nie mają prawa głosu w swojej sprawie" - mówiła Kołacz-Leszczyńska.

Do pikietujących nie wyszedł prezydent Kruczkowski, który czekał na kobiety w Centrum Dialogu. Pojawił się wiceprezydent Marek Małecki, który nie mógł się doprosić organizatorów o udzielenie mu głosu i możliwość porozmawiania z pikietującymi.

Ostatecznie Małecki zabrał głos; poprosił kobiety o indywidualne rozmowy z prezydentem i zapewnił, że ich problemy będą rozwiązywane systematycznie. "Nie jesteśmy miastem odosobnionym w tego typu problemach. Źle się jednak dzieje, gdy (...) pewne ugrupowania usiłują zbić kapitał polityczny na problemach tych kobiet" - mówił Małecki w rozmowie z PAP.

Pikieta trwała około godziny. (PAP)

umw/ wkr/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)