Po kilku dniach ujemnych temperatur warmińskie i mazurskie jeziora pokryły się lodem. Na taflę powychodzili podlodowi wędkarze. Ratownicy Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego odradzają jednak spacery, ponieważ lód nie jest jeszcze dość wytrzymały.
Jak poinformował PAP w czwartek Jarosław Sroka z MOPR w Giżycku, jeziora na całym szlaku Wielkich Jezior Mazurskich pokryte są już lodem; w porcie w Giżycku grubość lodu wynosi 7 centymetrów.
"Przy tak niskich temperaturach jakie mamy teraz czyli minus 15 st C. warstwa lodu przyrasta na dobę około 1 - 2 centymetrów. W ciągu kilku dni ratownicy ubrani w specjalne pianki i kombinezony wyjdą na jeziora i będą mogli zmierzyć dokładnie jak gruba jest pokrywa lodu z dala od brzegu"- powiedział Sroka.
Dodał, że na mazurskie jeziora wychodzą już pierwsi podlodowi wędkarze, którzy rozpoczynają połowy. Wyposażeni są w piki, którymi robią przeręble w lodzie. Na Warmii i Mazurach wędkarstwo podlodowe to bardzo popularny sposób spędzania wolnego czasu.
"Apelowanie do wędkarzy by nie wychodzili teraz na lód i tak jest bezskuteczne, ci którzy łowili i tak będą łowić, natomiast spacerowiczów, którzy chcą przejść się po lodzie albo skrócić sobie trasę przestrzegamy, by tego nie robili"- podkreślił Sroka.
Ratownicy podkreślają, że nie ma bezpiecznego lodu. Na akwenach mogą występować cieki wodne albo tak zwane oparzeliska czyli miejsca, gdzie występuje niebezpiecznie cienki lód. Oparzeliska charakteryzują się tym, że lód w tym miejscu ma ciemniejszą barwę.
Przyjmuje się, że gdy lód ma grubość 5-7 centymetrów utrzyma jedną osobę, gdy ma 10 centymetrów mogą na taflę wejść 2 osoby.
Warmińsko-mazurska policja podała, że w tym roku utonęło już pod lodem 2 mężczyzn. 49-letni wędkarz wpadł do przerębla na jeziorze Ławka koło Jezioran a 16-letni chłopak utonął w jeziorze Durąg koło Ostródy. (PAP)
ali/ pz/
