Stacjonujące na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich karetki wodne zakończyły w poniedziałek tegoroczną służbę ratunkową. W minionym sezonie ratownicy udzielili pomocy 641 osobom, z których 95 wymagało hospitalizacji - podało Mazurskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe.
Jak poinformował PAP rzecznik Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Jarosław Sroka, mimo że po mazurskich wodach pływa coraz więcej żeglarzy, to liczba interwencji od kilku lat utrzymuje się na zbliżonym poziomie. A to - jego zdaniem - oznacza, że jest bezpiecznie.
"Jedyne co niepokoi, to wzrost liczby utonięć spowodowanych nadużywaniem alkoholu i obniżenie progu wiekowego pijących. W przypadku młodzieży alkohol wywołuje zwykle większą brawurę i przecenianie własnych możliwości" - podkreślił rzecznik.
Ponad stu ratowników MOPR-u przeprowadziło w minionym sezonie 473 akcje ratownicze, udzielając pomocy 641 osobom, z których 95 przetransportowano do szpitali. Ratownicy byli wzywani do 44 wywrotek na wodzie, 18 akcji poszukiwawczych i wielu innych działań.
W poniedziałek w związku z zakończeniem sezonu żeglarskiego po raz ostatni dyżurowały zespoły ratownicze czterech karetek wodnych, które stacjonowały w Wierzbie, Sztynorcie, Giżycku i Rynie. Pozostałe służby MOPR-u strzegą bezpieczeństwa na jeziorach przez cały rok.Jak poinformował w komunikacie Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Warszawie, od 10 października zostaną zdjęte bakeny, czyli boje wyznaczające szlak żeglowny, po którym można bezpiecznie pływać. Na czas sezonu zimowego zniknie też część oznakowania brzegowego. Od tego momentu do wystąpienia pierwszych zjawisk lodowych żegluga po szlaku Wielkich Jezior Mazurskich - od jeziora Roś w Piszu do Węgorapy w Węgorzewie - może się odbywać na własną odpowiedzialność przy zachowaniu szczególnej ostrożności w nawigacji. (PAP)
mbo/ mrt/ jra/
