Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Warmińsko-Mazurskie: Kurski zawarł przed sądem ugodę z b. asystentem

0
Podziel się:

Zawarciem ugody zakończył się w poniedziałek przed sądem pracy w
Bartoszycach proces europosła Jacka Kurskiego, pozwanego przez swojego b. asystenta i lidzbarskiego
radnego PiS Leszka Sierputowicza za złamanie ustawy samorządowej.

Zawarciem ugody zakończył się w poniedziałek przed sądem pracy w Bartoszycach proces europosła Jacka Kurskiego, pozwanego przez swojego b. asystenta i lidzbarskiego radnego PiS Leszka Sierputowicza za złamanie ustawy samorządowej.

Za zgodą sądu strony sporu zawarły ugodę. Europoseł zobowiązał się wypłacić b. asystentowi 3 tys. zł brutto "tytułem zakończenia stosunku pracy". Kończy ona wszelkie roszczenia między stronami.

Sierputowicz stracił pracę pod koniec ub. roku, gdy Jacek Kurski zamknął swoje biuro poselskie w Lidzbarku Warmińskim. Sierputowicz uznał wówczas, że wypowiedzenie jest bezprawne i złożył pozew do sądu pracy. Twierdził, że jako radny powiatowy podlega szczególnej ochronie prawnej. Zgodnie z ustawą samorządową pracodawca musi wystąpić do samorządu o zgodę na rozwiązanie stosunku pracy, a europoseł tego nie zrobił.

Jacek Kurski przekonywał przed sądem, że nie wiedział o pełnieniu przez swego asystenta mandatu radnego. Podkreślił, że pracownik oficjalnie nigdy go o tym nie zawiadomił i nie wykazywał w miesięcznych sprawozdaniach ani kartach pracy czasu spędzonego na sesjach czy komisjach rady powiatu.

Zdaniem Kurskiego oznacza to, że b. asystent pełnił mandat radnego w tych samych godzinach, w których powinien wykonywać swoje obowiązki w biurze poselskim. Dlatego Kurski domagał się oddalenia powództwa.

Sierputowicz przyznał, że formalnie nie zawiadamiał pracodawcy o pełnieniu mandatu radnego, ale - jego zdaniem - nie miał takiego obowiązku. Podkreślał, że w samorządzie pracuje już trzecią kadencję i jego szef musiał o tym wiedzieć.

"Pan poseł był nie tylko moim pracodawcą, ale także partyjnym kolegą w PiS. Wspierał więc kampanie wyborcze kandydatów tej partii do samorządu" - mówił Sierputowicz.

Dodawał, że nigdy nie było zastrzeżeń co do jego pracy w biurze poselskim. Swoje zwolnienie wiązał z usunięciem Kurskiego z PiS i jego przejściem do Solidarnej Polski. Sierputowicz pozostał działaczem PiS.

Jacek Kurski zaprzeczał, by decyzja miała podtekst polityczny. Zapewniał, że likwidacja biura w Lidzbarku Warmińskim była elementem niezbędnej reorganizacji, przeprowadzonej w połowie kadencji europarlamentu i wynikała z planu otwarcia biur poselskich w Łomży i Ełku.

Obie strony po kilkugodzinnych negocjacjach - za zgodą sądu - zdecydowały ostatecznie o zawarciu ugody, wyczerpującej wzajemne roszczenia.(PAP)

mbo/ bos/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)