Ponad 200 pracowników szpitala w Szczytnie (warmińsko-mazurskie) na znak protestu przyszło w środę do pracy w czarnych ubraniach. Grożą odejściem od łóżek pacjentów, jeśli dyrekcja nie spełni ich żądań płacowych i socjalnych.
Protest zorganizowały trzy działające w szpitalu związki zawodowe - "Solidarność", Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych oraz Związek Pracowników Medycznych "Interna-Med". Postulaty związkowców poparła w referendum większość z ponad 300 pracowników szpitala.
Domagają się oni podwyżek wynagrodzeń oraz zwrotu ubiegłorocznych środków z Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych. Jak twierdzą o przeznaczeniu tych środków decydował samodzielnie dyrektor, bez - wymaganego przepisami - udziału związków zawodowych.
W środę szpital pracował normalnie, protestujący przyszli do pracy ubrani na czarno. Zapowiadają jednak zaostrzenie protestu, jeśli do końca tygodnia nie nastąpi przełom w negocjacjach z dyrekcją placówki.
Przewodniczący szczycieńskiej "Solidarności", Andrzej Wróbel, który reprezentuje wszystkie protestujące związki powiedział, że prawdopodobnie w najbliższy poniedziałek dojdzie do dwugodzinnego strajku ostrzegawczego.
"Oznacza to odejście od łóżek pacjentów. A jeśli i to nie pomoże w następnych dniach wydłużymy godziny strajku" - powiedział Wróbel. Według związkowca dyrekcja szpitala "próbuje zasypać protest pismami, z których nic nie wynika". Dlatego oczekuje spotkania i bezpośrednich rozmów o realizacji postulatów.
Dyrektor szpitala Marek Michniewicz twierdzi natomiast, że w piśmie do związków przekazał im realne propozycje i do czasu oficjalnej odpowiedzi nic więcej nie może zrobić.
Negocjacji w tej sprawie zamierza podjąć się starostwo powiatowe w Szczytnie. Wicestarosta Sylwia Jaskulska, powiedziała PAP, że na bieżąco monitoruje sytuację i liczy na szybkie rozwiązanie sporu. Jej zdaniem sytuacja szpitala jest dobra - mimo, że od trzech lat nie wzrosły stawki za usługi, a NFZ nie zapłacił placówce za ubiegłoroczne nadlimitowe świadczenia. (PAP)
mbo/ malk/
