Dostosowanie przestrzeni publicznej do potrzeb osób niepełnosprawnych, czyli rozwiązanie ich problemów w przejściach podziemnych, metrze i na chodnikach - to jedno z głównych założeń programu wyborczego kandydata na prezydenta Warszawy Czesława Bieleckiego, popieranego przez PiS.
Bielecki na konferencji prasowej zorganizowanej przed stacją Metro Centrum powiedział, że po wygraniu wyborów postara się, żeby urzędnicy wreszcie zadbali o przestrzeń publiczną w Warszawie.
"Oni dzisiaj nie dbają o przestrzeń publiczną. Nie dbają, jak przestrzeń wpływa na niepełnosprawnych ani nawet jak utrudnia życie kobietom z dzieckiem. Trzeba spowodować, żeby ci, którzy są odpowiedzialni za przestrzeń publiczną: place, chodniki, zaczęli rzetelnie wykonywać swoje obowiązki" - powiedział.
Kandydat na prezydenta stolicy podkreślił, że chcąc dokładnie poznać problemy komunikacyjne osób niepełnosprawnych, postanowił poruszać się w ich towarzystwie po stacji metra na wózku inwalidzkim, na który wsiadł podczas spotkania z dziennikarzami. Na wózku przejechał od stacji Metro Centrum do Ronda Dmowskiego. "Każdy powinien odbyć taką podróż na wózku inwalidzkim i zobaczyć, że przestrzeń publiczna nie jest życzliwa dla osób niepełnosprawnych" - ocenił.
Bielecki zauważył, że normy bardzo jasno określają dostępność budynków dla osób niepełnosprawnych w pomieszczeniach zamkniętych. Ale - jak zaznaczył - przestrzeń pomiędzy budynkami, czyli przestrzeń, za którą odpowiada miasto jest niedostosowana do takich osób.
Podkreślił, że tam, gdzie zaczyna się przestrzeń publiczna: ulica, chodnik, podjazd, metro tam nikt nie myśli o niewidomych i ludziach poruszających się na wózku. Jak dodał np. osoby niewidome muszą mieć groszkowaną nawierzchnię na stacjach metra. "Muszą wiedzieć, gdzie zaczyna się peron, muszą mieć jakiś jednoznaczny sygnał. Teraz tego niema" - mówił. Według Bieleckiego przystosowanie przestrzeni publicznej do osób niepełnosprawnych, to nie jest kwestia skomplikowanych przepisów i wielkich pieniędzy, tylko chęci.
Bielecki zwrócił uwagę, że w stolicy nie ma rozbudowanej infrastruktury sanitarnej dla osób niepełnosprawnych. Niedostosowane są szpitale, szkoły, instytucje kulturalne (m.in. teatry i muzea). Dodał, że organizacje działające na rzecz tych osób, pozbawione są wsparcia władz miejskich.
Kandydat zaznaczył także, że bariery w stolicy dla osób niepełnosprawnych świadczą też o nieprzestrzeganiu przez Polskę przepisów unijnych. Jak zauważył, np. nie można wydawać koncesji na prowadzenie lokali niedostępnych dla osób niepełnosprawnych.
"O ile w budynkach użyteczności publicznej stosuje się pewne normy i te normy są egzekwowane, to tam gdzie, mamy do czynienia z przestrzenią publiczną bariery dla osób niepełnosprawnych wciąż istnieją" - zaznaczył Bielecki.
Jak podkreślił, usunięcie problemów niepełnosprawnych to sprawa wyczulenia i zastanowienia się nad losem innych. "Z powodu ich problemów myślę, że jest to największa dyskryminowana mniejszość w naszym kraju. Trzeba o nich myśleć i to nie jest kwestia empatii tylko kwestia godności człowieka, bo każdy z nas może znaleźć się w takiej sytuacji" - dodał.
Obecny na konferencji prezes zarządu Polskiego Związku Niewidomych Sylwester Peryt powiedział PAP, że w Warszawie powinno się wyposażyć środki komunikacji miejskiej w specjalny system udźwiękowienia. Jak tłumaczył, pomysł ten polega na tym, że osoba niewidząca kupuje specjalnego pilota i kiedy autobus podjeżdża na przystanek, po naciśnięciu guzika, sygnał dźwiękowy informuje, jaki to autobus i gdzie jedzie? "Koszt wyposażenia tramwaju, czy autobusu w taki system jest naprawdę niewielki" - dodał.(PAP)
pż/ par/ jbr/
