Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Warszawa: Msza św. w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej

0
Podziel się:

#
dochodzi m.in. wypowiedź prezesa PiS
#

# dochodzi m.in. wypowiedź prezesa PiS #

10.11. Warszawa (PAP) - W warszawskiej archikatedrze pw. św. Jana Chrzciciela odprawiono mszę św. w intencji 96 ofiar katastrofy polskiego samolotu Tu-154M. Sprzed kościoła ku Pałacowi Prezydenckiemu wyruszył "masz pamięci". W środę mija siedem miesięcy od tragedii pod Smoleńskiem.

Po marszu, przed Pałacem Prezydenckim zgromadziło się, według szacunków dziennikarzy ok. 1,5 tys. osób.

"Wiem, że być może jutro znów ten pochód, a w istocie procesja, zostanie opisana przez ludzi opętanych przez nienawiść i strach, jako faszystowska manifestacja. Wiem, że znów padną ciężkie słowa, które mają jeden wspólny mianownik, jeden cel: odrzucić prawdę, przeciwstawić się prawdzie, zasłonić prawdę, ale my będziemy tu przychodzić, właśnie po to, by prawdy bronić" - mówił do zebranych prezes PiS Jarosław Kaczyński.

"Są jakieś powody - niech oni sami je wyjaśnią - dla których, tej prawdy o Smoleńsku się boją. Boją się tak strasznie, że cała kampania, cały ten szereg różnych operacji, które w tej chwili skierowane są przeciw nam, w gruncie rzeczy zmierzają do tego samego i jednego celu: przestańcie zajmować się Smoleńskiem, porzućcie tę sprawę, porzućcie ten temat. Nie porzucimy go" - dodał.

Prezes PiS podkreślał, że Polacy mają prawo do wolności, suwerenności i godności. "Te prawa są dzisiaj deptane przez tych, którzy ukrywają prawdę" - powiedział.

"Nie może zdarzać się to, co zdarzyło się tutaj choćby dzisiaj. Jeden z obrońców prawdy, stary dzielny działacz podziemia, więzień polityczny, Edward Mizikowski został tutaj przewrócony, pobity i jest zatrzymany. Nie wiemy gdzie jest, będziemy się o to pytać, będziemy się domagać, by został zwolniony, ale takie wydarzenia nie mają prawa mieć miejsca w wolnej Polsce" - powiedział Kaczyński.

Rzecznik Komendy Stołecznej Policji Maciej Karczyński powiedział PAP, że mężczyzna, o którym mówił prezes PiS został zatrzymany przez funkcjonariuszy BOR i przekazany policji, gdyż wtargnął na teren Pałacu Prezydenckiego. Według policji mężczyzna miał w organizmie 1,6 promila alkoholu.

Prezesowi PiS przed Pałacem towarzyszyli m.in. posłowie tego ugrupowania Antoni Macierewicz i Artur Górski oraz były szef CBA Mariusz Kamiński i redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz.

Osoby zgromadzone przed Pałacem skandowały: "żądamy prawdy", "Jarosław", odśpiewali także pieśń "Boże coś Polskę".

Wcześniej, kilkaset osób wzięło udział we mszy św. w archikatedrze pw. św. Jana Chrzciciela; byli członkowie rodzin ofiar tragedii, w tym Kaczyński. Kościół był pełen wiernych, ludzie zgromadzili się również na ulicy przed świątynią. W homilii jezuita o. Zdzisław Wojciechowski mówił m.in., że w obliczu istniejących w ojczyźnie podziałów przed Kościołem stoi ogromna praca. "Powinniśmy słuchać Słowa Bożego, powinniśmy nieustannie modlić się, żebyśmy potrafili spierać się ze sobą merytorycznie" - powiedział.

Jak mówił, obecnie "istotą polityki nie jest roztropne szukanie dobra wspólnego, ale swoisty teatr, w którym często odgrywamy nie swoje role, tylko role napisane nam przez kogoś innego". "W takiej sytuacji troska o dobro ojczyzny (...), jest naprawdę trudnym zadaniem dla każdego, kto chce swoją wiarę realizować w sferze politycznej" - powiedział o. Wojciechowski. Dodał, że służbę publiczną powinny pełnić osoby "mądre, kompetentne, skuteczne, ale nade wszystko święte, żyjące Jezusem Chrystusem".

Na koniec nabożeństwa zgromadzeni odśpiewali "Boże coś Polskę" z frazą "Ojczyznę wolną, racz nam wrócić Panie".

Po zakończeniu mszy św. sprzed kościoła wyruszył "marsz pamięci" przed Pałac Prezydencki. Na jego czele szły osoby z transparentem "Żądamy prawdy"; były pochodnie i znicze. Podobne marsze odbyły się w sierpniu, wrześniu i październiku. Przed miesiącem, gdy mijało pół roku od katastrofy, w marszu wzięło udział około trzech tysięcy osób.

Przed mszą św., ok. godz. 19 przed Pałacem Prezydenckim zgromadziło się ok. stu zwolenników krzyża i drugie tyle gapiów. Ustawili się przed ogrodzeniem budynku, przy ok. dwumetrowym krzyżu, który przynieśli ze sobą. Wcześniej uniemożliwili policji ustawienie pełnego ogrodzenia z barierek na chodniku przed Pałacem. Doszło do przepychanek, podczas których potłuczono większość ustawionych tam zniczy. Jedną z barierek zgromadzeni wynieśli na jezdnię przy Krakowskim Przedmieściu; policja nie interweniowała.

Zgromadzeni trzymali transparenty "Obudź się Polsko, mamy dość", "Jaki prezydent, taki patriotyzm". Skandowali m.in.: "Tu jest Polska, a nie Moskwa" i "Komorowski do Moskwy".

W połowie września krzyż, ustawiony 15 kwietnia przed pałacem w czasie żałoby po ofiarach katastrofy smoleńskiej, został przeniesiony do pałacowej kaplicy. W środę krzyż znów przeniesiono - tym razem do kościoła św. Anny, do kaplicy loretańskiej, gdzie jest pomnik katyński.

W katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem 10 kwietnia zginęło 96 osób, które udawały się na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. Wśród ofiar byli m.in. prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria. (PAP)

ral/ pro/ bos/ mhr/

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)