Karabiny maszynowe, amunicję, lunety optyczne, magazynki do Kałasznikowa, noże i łuski - znaleźli stołeczni policjanci w mieszkaniu na warszawskiej Pradze. Okazało się, że właściciel arsenału nie żyje, według wstępnych ustaleń przyczyna jego śmierci była naturalna.
Jak poinformował PAP w czwartek Karol Jakubowski z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji, funkcjonariuszy powiadomił dozorca, do którego zgłosili się zaniepokojeni sąsiedzi. Z ich relacji wynikało, że starszy mężczyzna od kilku dni nie wychodzi z mieszkania.
"Gdy policjanci przyjechali na miejsce okazało się, że drzwi są zamknięte od środka. Wezwano więc strażaków, którzy przy użyciu podnośnika wynieśli ich na wysokość trzeciego piętra na którym znajduje się mieszkanie" - relacjonował Jakubowski.
W środku policjanci znaleźli zwłoki 64-letniego Andrzeja G. i jak podkreślają - "prawdziwy arsenał". Zabezpieczono m.in. 5 karabinów maszynowych, ponad 800 sztuk amunicji, trzy pistolety, osiem lunet optycznych, magazynki i naboje do Kałasznikowa, puste łuski, zamki, kolby, noże i wojskowy hełm.
"Ustalamy skąd mężczyzna miał tyle broni, czy z kimś współpracował czy też ją kolekcjonował" - powiedział Jakubowski. (PAP)
pru/ pz/
