Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Warszawa: Sprzątanie śmieci znad Wisły dopiero, gdy teren wyschnie

0
Podziel się:

Sprzątanie śmieci w międzywalu Wisły rozpocznie się dopiero, gdy teren
obeschnie. Teraz będą usuwane tylko padłe zwierzęta i niebezpieczne przedmioty. O takich
znaleziskach należy informować Straż Miejską - poinformował stołeczny ratusz.

Sprzątanie śmieci w międzywalu Wisły rozpocznie się dopiero, gdy teren obeschnie. Teraz będą usuwane tylko padłe zwierzęta i niebezpieczne przedmioty. O takich znaleziskach należy informować Straż Miejską - poinformował stołeczny ratusz.

Ratusz zaapelował o zgłaszanie Straży Miejskiej pod numerem telefonu 986 informacji o martwych zwierzętach i niebezpiecznych przedmiotach, które odsłoniła opadająca rzeka. Sprzątanie "zwykłych" śmieci potrwa dłużej. To, ile ich jest i jaki będzie koszt ich usunięcia, ma zostać oszacowane dopiero wtedy, gdy woda opadnie.

"Na razie odsłonięta jest tylko część brzegu rzeki, stan wody jest wciąż wysoki. Nie wiadomo, ile tak naprawdę tych śmieci jest. Dowiemy się tego, gdy rzeka bardziej opadnie, a sprzątanie będziemy mogli rozpocząć, gdy teren międzywala obeschnie. Teraz byłoby to zbyt niebezpieczne" - powiedziała Agnieszka Kłąb z wydziału prasowego ratusza.

Jak poinformował ratusz, całkowicie bezpieczna dla zdrowia mieszkańców jest za to woda z miejskich wodociągów.

"Woda z ujęć Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji jest codziennie badana przez Sanepid oraz przez nasze własne laboratoria, które posiadają międzynarodową akredytację. Woda jest bezpieczna dla zdrowia teraz i była bezpieczna przez cały czas, gdy przez Warszawę przemieszczała się fala powodziowa" - powiedział rzecznik MPWiK Bartosz Mielczarczyk.

Anna Czerwińska z warszawskiej Straży Miejskiej poinformowała, że na nadrzecznych terenach znajdowane są martwe, głównie dzikie zwierzęta, jednak są to nieliczne przypadki. "Zdecydowanie częściej wzywani jesteśmy do żywych zwierząt. One wciąż są oszołomione i szukają schronienia" - powiedziała.

Piotr Mostowski z Ekopatrolu Straży Miejskiej powiedział PAP, że strażnicy najczęściej byli wzywani w sobotę i niedzielę, gdy poziom Wisły w stolicy był najwyższy. W sobotę zgłoszonych zostało ok. 250 interwencji.

"Młode zwierzęta, które pozostały bez opieki matki, były odławiane i przewożone do Ośrodka Rehabilitacji Małych Zwierząt w Powsinie. Najwięcej było małych bobrów, dzików i lisów" - powiedział.

Zaznaczył, że największy problem był na praskim brzegu Wisły, gdzie tereny w pobliżu rzeki są bardziej zurbanizowane i gdzie nie ma - tak jak w Wilanowie czy na Mokotowie na lewym brzegu - miejsc, gdzie zwierzęta mogłyby znaleźć bezpieczną kryjówkę.

"Teraz, gdy woda opada, wzywani jesteśmy zdecydowanie rzadziej. Na miejscu, gdy zwierzęta są zdrowe, jedynie apelujemy do mieszkańców, by ich nie płoszyli i nie drażnili. Zwierzęta zostają w swoim środowisku" - powiedział.

Jak dodał, jeszcze przed nadejściem kulminacji fali wezbraniowej do Warszawy strażnicy informowali o nadciągającej wysokiej wodzie mieszkających w pobliżu rzeki właścicieli psów oraz hodowców gołębi i królików. "Te zwierzęta, m.in. na Wybrzeżu Puckim i w sąsiedztwie Wału Miedzeszyńskiego, zostały zabezpieczone" - powiedział.

Czerwińska dodała, że wały przeciwpowodziowe w stolicy są stale patrolowane, zarówno przez strażników miejskich, jak i policjantów, bo rzeka wciąż wzbudza zainteresowanie warszawiaków.

W czwartek o godz. 14.30 stan wody w Wiśle w stolicy wynosił 621 cm - to 29 cm poniżej stanu alarmowego. Alarm powodziowy w Warszawie został odwołany w środę o godz. 20. (PAP)

mca/ wkr/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)