Główna węgierska partia opozycyjna, centroprawicowy Fidesz, wykluczyła w poniedziałek koalicję ze skrajnie prawicowym Jobbikiem w razie wygrania kwietniowych wyborów parlamentarnych.
Sondaże wróżą Fideszowi zdecydowaną wygraną w wyborach, które odbędą się w dniach 11 i 25 kwietnia.
"Nie wejdziemy w koalicję z radykalnym skrzydłem prawicy" - oświadczył w węgierskiej telewizji MTV przywódca Fideszu Viktor Orban.
Według sondażu opublikowanego przez instytut Tarki 28 stycznia, Fidesz może liczyć na poparcie 35 proc. wyborców, podczas gdy rządząca obecnie Węgierska Partia Socjalistyczna (MSZP) - 12 proc. Zamiar głosowania na Jobbik deklaruje 6 proc. ankietowanych. Do parlamentu nie dostałaby się żadna inna partia.
Jobbik zdobył w ubiegłorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego trzy mandaty, odwołując się m.in. do agresywnej antyromskiej retoryki. Obecnie partia ta nie zasiada w węgierskim parlamencie.
Zapytany, czy Fidesz zaakceptuje wsparcie Jobbiku podczas kluczowych głosowań w parlamencie, Orban odparł: "Nie będziemy współpracować ze skrajnym skrzydłem prawicy, nie będziemy współpracować z żadnymi siłami ekstremistycznymi, ani MSZP, ani Jobbikiem".
"Jeśli MSZP albo Jobbik zechcą skorzystać ze swych głosów w jakiejś konkretnej kwestii, jest to ich sprawa: my musimy w jasny sposób reprezentować nasze własne poglądy" - oznajmił Orban.
"Jeśli przeczytać program skrajnej prawicy albo MSZP, widać, że nie sposób pogodzić z nimi programu Fideszu" - dodał.
Zdaniem analityków współpraca Fideszu z Jobbikiem mogłaby m.in. nadszarpnąć wizerunek rządu w oczach inwestorów.
Część ekspertów sądzi, że Fidesz może zdobyć nawet 2/3 mandatów w zbliżających się wyborach, co pozwoli mu np. samodzielnie zmienić konstytucję czy ustawy o samorządach. (PAP)
mw/ mc/
5629706
