Oskarżany o antysemityzm węgierski dziennikarz Ferenc Szaniszlo zwrócił państwową nagrodę. Apelował o to jeden z ministrów rządu Węgier, który przyznał to wyróżnienie reporterowi, nie wiedząc o jego poglądach. O zwrot nagrody apelowały m.in. Izrael i USA.
Szaniszlo ogłosił swoją decyzję o zwrocie nagrody w środę wieczorem na antenie swej macierzystej stacji, prywatnej telewizji Echo. "Tak demaskuje się niszczycielski porządek świata" - powiedział dziennikarz, przedstawiając się, jak pisze agencja dpa, jako ofiara "mrocznych sił, które zawładnęły światem".
W ubiegłym tygodniu z okazji święta narodowego Węgier - rocznicy wybuchu powstania z 1848 roku - ok. 200 węgierskich naukowców, dziennikarzy, w tym Szaniszlo, i artystów otrzymało nagrody. Przyznana reporterowi nagroda im. Mihaly'ego Tancsicsa to najbardziej prestiżowe wyróżnienie przyznawane dziennikarzom na Węgrzech.
Kilka dni później minister ds. zasobów ludzkich Zoltan Balog oświadczył jednak, że nagrodzenie Szaniszlo było błędem. Przyznał, że nie wiedział o jego antysemickich wypowiedziach. Balog zaapelował do wyróżnionego dziennikarza o zwrot nagrody dodając, że nie ma możliwości formalnego odebrania mu wyróżnienia.
Ponad 10 laureatów nagrody zwróciło wyróżnienie protestując przeciwko nagrodzeniu Szaniszlo.
W swoim programie Szanaszlo wielokrotnie propagował antysemickie teorie spiskowe - pisze dpa. W serwisie internetowym YouTube umieszczono nagranie jednego z programów z 2010 roku, w którym dziennikarz powiedział, że Izrael został utworzony przez Zachód jako bastion przeciwko krajom arabskim i muzułmańskim, ale jego znaczenie zmniejszy się wraz z wyczerpaniem się zasobów ropy i gazu w regionie.
W 2011 roku węgierskie władze ukarały telewizję Echo grzywną wysokości 500 tys. forintów (2,2 tys. dolarów) za wypowiedzi Szaniszlo, który mówił m.in., że Romowie są pasożytami na społeczeństwie. (PAP)
akl/ ap/
13453070 arch.
