Prezydent Węgier Laszlo Solyom potępił w poniedziałek ataki na Romów i powiedział, że tego rodzaju incydenty mogą być zagrożeniem dla stabilności kraju.
Solyom wypowiedział się tydzień po tym, jak Romka Maria Balogh została zastrzelona we własnym domu w mieście Kilesta we wschodnich Węgrzech. Jej trzynastoletnia córka została postrzelona i pozostaje w szpitalu.
Balogh jest ostatnią ofiarą w serii gwałtownych wystąpień antyromskich na Węgrzech; w wyniku których od stycznia 2008 roku poniosło śmierć osiem osób, w tym dzieci.
"Powinniśmy współczuć społeczności romskiej, która bezdyskusyjnie stała się wyłącznym celem, jedyną ofiarą tej serii morderstw - powiedział Solyom na konferencji prasowej. - Powinniśmy uświadomić sobie, że to nie jest romska sprawa. To wpływa na stabilność całego węgierskiego państwa".
Antyromskie wystąpienia na Węgrzech, gdzie Romowie stanowią 6-7 procent społeczeństwa, w ostatnio znacznie się nasiliły. Wielu Romów żyje w biedzie i jest marginalizowanych w szkołach i na rynku pracy.
Węgry, które musiały w zeszłym roku ubiegać się o pomoc finansową w Miedzynarodowym Funduszu Walutowym, cały czas boleśnie odczuwają skutki światowgo kryzysu. Prognozy ekonomiczne na ten rok zakładają, że gospodarka tego kraju skurczy się o dalsze 6,7 procenta i pozostanie w recesji.
Solyom wyraził przekonanie, że policja zdoła złapać zabójców. "Wiemy, że sytuacja jest bardzo napięta i grozi wybuchem" - dodał prezydent. (PAP)
ter/ ro/
4551090