Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Węgry: Protest w Budapeszcie przeciw antysemickim ekscesom Jobbiku

0
Podziel się:

Przedstawiciele Żydowskiego Związku Gmin Wyznaniowych (MAZSIHISZ),
politycy, deputowani, duchowni i mieszkańcy Budapesztu demonstrowali w niedzielę przed parlamentem
na placu Kossutha przeciw antysemickim ekscesom skrajnie prawicowego ugrupowania Jobbik.

Przedstawiciele Żydowskiego Związku Gmin Wyznaniowych (MAZSIHISZ), politycy, deputowani, duchowni i mieszkańcy Budapesztu demonstrowali w niedzielę przed parlamentem na placu Kossutha przeciw antysemickim ekscesom skrajnie prawicowego ugrupowania Jobbik.

"Chcemy żyć w kraju tolerancji rasowej, kraju demokratycznym i respektującym prawa człowieka. Musimy powiedzieć +nie+ neonazistom. Faszyzm w parlamencie nie przejdzie!" - oświadczył przewodniczący MAZSIHISZ Peter Feldmayer, przemawiając do wielu tysięcy zgromadzonych.

Na apel MAZSIHISZ, który pod hasłem "Nie!" zorganizował antyfaszystowską demonstrację, odpowiedziało wielu przedstawicieli ugrupowań parlamentarnych, w tym szef opozycyjnej Węgierskiej Partii Socjalistycznej (MSZP) Attila Mesterhazy oraz lider opozycyjnego ugrupowania "Razem 2014" i były premier Gordon Bajnai. Centroprawicowy Fidesz delegował szefa frakcji parlamentarnej Antala Rogana, który zapowiedział "kary finansowe dla posłów posługujących się wulgarną retoryką urągającą godności parlamentarzysty".

Takiej solidarności na Węgrzech, na co dzień podzielonych konfliktami społeczno-politycznymi, nie notowano od lat. Na wiec przybyli pisarze, artyści, dziennikarze, adwokaci. Wielu z nich miało przypięte do piersi gwiazdy Dawida, inni przynieśli flagi narodowe. Przybyli także ambasadorzy Izraela i USA w Budapeszcie.

"Odrzucamy nienawiść, rasizm i antysemityzm. Potępienie ekscesów antyżydowskich to sprawa życia i śmierci dla każdego narodu oraz moralny imperatyw wszystkich ludzi" - oświadczył jeden z organizatorów wiecu, pisarz Tamas Ungvari.

Powodem zwołania manifestacji stał się największy skandal rasistowski w historii Węgier z udziałem deputowanych skrajnie prawicowego Jobbiku. Podczas poniedziałkowej debaty parlamentarnej na temat sytuacji w Strefie Gazy deputowany tego ugrupowania Marton Gyongyosi zażądał ujawnienia, "ilu Żydów znajduje się w najwyższych władzach kraju", ponieważ "podejmowane przez nich decyzje zagrażają bezpieczeństwu Węgier".

Nikt nie zakwestionował pytania Gyongyosiego, a sekretarz stanu węgierskiego MSZ odpowiedział posłowi, że "200 tys. węgierskich Żydów mieszka w Izraelu i tak samo liczna mniejszość na Węgrzech".

Rząd premiera Viktora Orbana potępił wypowiedź Gyongyosiego po proteście MAZSIHISZ i rabina tej organizacji Slomo Kovesa. Posłowie opozycji i koalicji przyszli do parlamentu z przypiętymi na piersi gwiazdami Dawida.

Przewodniczący izraelskiego Knesetu Reuwen Riwlin w otwartym liście do prezydenta Węgier Janosa Adera zaapelował o delegalizację Jobbiku, wskazując, że ugrupowanie to stanowi "zagrożenie dla wolności na świecie i na Węgrzech".

Wszystko to nie przeszkodziło deputowanym Jobbiku w kontynuowaniu antyżydowskiej retoryki. Kolejny poseł tej partii Elod Novak zażądał od deputowanych, by podali informację o swoim obywatelstwie. Wówczas posłanka opozycyjnej partii Polityka Może Być Inna (LMP) Katalin Ertsey zadrwiła z Novaka, odpowiadając, że ma "obywatelstwo izraelsko-pirezyjskie" i węgierskie, ale to ostatnie "kupiła".

Erstey wyjaśniła później dziennikarzom, że wszystko wymyśliła, bo rozwścieczyło ją żądanie Novaka. Jest rodowitą Węgierką, a nie obywatelką Izraela, a obywatelką Pirezu być nie może, bo takiego kraju nie ma - powiedziała. W 2006 roku podobny chwyt z fikcyjnym Pirezem wykorzystał Instytut Badania Opinii Publicznej "Tarki" podczas badania ksenofobii na Węgrzech.

Elod Novak potraktował jednak deklarację deputowanej na serio i w czwartek zorganizował konferencję prasową, na której ujawnił domniemane pochodzenie posłanki, żądając, aby złożyła mandat. Uznał, że deputowanych z izraelskim pochodzeniem należy wyrzucić z parlamentu.

"Musimy się zlustrować. W parlamencie mamy więcej Żydów niż w Knesecie" - mówił. "Węgrzy powinni się dowiedzieć, kto naprawdę nimi rządzi" - dodał poseł, sugerując, że "obywatele nie powinni bać się Jobbiku, ale syjonistycznych agentów".

Niedzielny wiec Novak uznał "za syjonistyczną prowokację zorganizowaną w pierwszą niedzielę Adwentu".

Zarejestrowany w 2003 roku Jobbik siedem lat później zdobył 16,67 proc. miejsc w parlamencie i stał się trzecią siłą polityczną na Węgrzech. Głosi hasła antysemickie, ksenofobiczne i rewizjonistyczne oraz współpracuje z ugrupowaniami neonazistowskimi.

Z Budapesztu Andrzej Niewiadowski (PAP)

adn/ akl/ kar/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)